Rosja utrzymuje w obwodzie kaliningradzkim duże siły wojskowe, które sukcesywnie wzmacnia. Jak podają media rosyjskie, w minionym roku wzmocnione zostały m.in. siły pancerne.
Stany liczebne wojska rosyjskiego w obwodzie kaliningradzkim są niejawne. Stacjonują tam różne formacje: wojsk lądowych, marynarki, lotnictwa, desantu i wojsk rakietowych. Wspomaga je kilkadziesiąt samolotów bojowych różnych typów (m.in. Su-30, Su-27, samoloty szturmowe i maszyny rozpoznania radioelektronicznego). Do tego trzeba doliczyć kilkaset czołgów i transporterów opancerzonych, systemy rakietowe Bał, Kalibr i przeciwlotnicze zestawy S-300 i S-400 oraz - przede wszystkim - wyrzutnie rakiet Iskander. Łącznie, będzie to ok. 30 tys. żołnierzy.
To nie jest potencjał defensywny, jak od lat mydlą Zachodowi oczy Rosjanie. To silne komponenty, przeznaczone do zaczepnych operacji ofensywnych, które byłyby toczone na południowym Bałtyku oraz - potencjalnie - na terenie Polski, z kierunkiem ataku skierowanym np. na Elbląg - mówi o2.pl były dowódca wojsk lądowych, gen. Waldemar Skrzypczak.
Przeczytaj także: Rosja ma broń z Gwiezdnych Wojen. Putin jak Darth Vader
Groźna broń Putina
Rosjanie utrzymują w obwodzie poważne siły rakietowe i nowoczesne systemy przeciwlotnicze S-400 o dużym zasięgu. W tym roku mają zostać na tym terenie rozmieszczone wyrzutnie systemu Bastion, wyposażone w pociski przeciwokrętowe Onyks o zasięgu - jak podają sami Rosjanie - nawet ok. 600 kilometrów.
To sprawia, że pod kontrolą Rosji byłby duży obszar Bałtyku. Dodając do tego systemy przeciwlotnicze, oznacza to poważne zagrożenie dla sił zbrojnych NATO w tym regionie. Także dla wojska polskiego.
Rosja od kilku lat konsekwentnie wzmacnia swoje zdolności wojskowe w obwodzie kaliningradzkim odtwarzając potencjał, jaki był tam w przed rozpadem ZSRR. Zarówno w 2020 r., jak i w latach wcześniejszych wzmocnione i unowocześnione zostały siły lotnicze (dodatkowa baza, wymiana samolotów na nowe) czy wojska lądowe. Ale przede wszystkim należy zwrócić uwagę na zwiększenie potencjału wojsk rakietowych. Otrzymały one nowoczesne systemy jak Smiercz, które zastąpiły Grady oraz systemy Iskander - mówi o2.pl analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Anna Dyner.
Dodaje, że Rosjanie zwiększyli zdolności do obrony brzegowej za sprawą systemów rakietowych Bał i Bastion, a ponadto regularnie wzmacniają Flotę Bałtycką. Przekonuje, że trafiają tam okręty projektu 22800 Karakurt czy jednostki desantowe, a okręty Floty Bałtyckiej są doposażane w nowoczesne systemy rakietowe, jak Kalibr.
Przeczytaj także: Dopiero co zaatakowali USA. Putin zachwycony
Skrzypczak: Możemy odpowiedzieć Rosjanom
Dyner dodaje, że trzeba zwrócić uwagę również na rosyjskie systemy walki radioelektronicznej, służące do zakłócania naprowadzania pocisków i systemów radarowych. Z kolei gen. Skrzypczak podkreśla, iż mamy siły, mogące dosięgnąć celu w obwodzie kaliningradzkim. Chodzi m.in. o pociski rakietowe JASSM, które mogą przenosić polskie samoloty F-16. Problem leży jednak gdzie indziej.
W przypadku potencjalnego ataku Rosjanie na cel wezmą w pierwszej kolejności lotniska. Pytanie, czy nasze F-16 w ogóle zdążą wystartować - zastanawia się Skrzypczak.
Z kolei Anna Dyner przekonuje, że to niejedyne zagrożenia, jakie niesie dla Polski obecność wojskowa Rosjan w Kaliningradzie.
W 2021 r. kontynuowane będzie tworzenie dywizji zmechanizowanej na bazie jednostek już w obwodzie stacjonujących. Do Floty Bałtyckiej trafić ma czwarty okręt proj. 22800 Karakut, na którego wyposażeniu ma się znaleźć system rakietowy Pancyr-M. Warto też podkreślić, że siły Floty Bałtyckiej będą aktywnie zaangażowane w zaplanowane na ten rok ćwiczenia "Zachód", które Rosja przeprowadzi wspólnie z Białorusią - mówi o2.pl
I dodaje, że Polska i inne kraje bałtyckie znajdują się w zasięgu pocisków Iskander oraz jeszcze groźniejszych pocisków Kalibr. Podsumowując, nie mamy wiele powodów do poczucia bezpieczeństwa. Z kolei gen. Skrzypczak wskazuje, że gdyby doszło do ataku Rosjan na nasz kraj, to pewnych nadziei możemy upatrywać w naszych jednostkach lądowych - w brygadach z Braniewa i Bartoszyc. Jednak aby były one w stanie skutecznie bronić Polski, musiałyby na czas wyjść na pozycję i nie dać się zaskoczyć. A w tym Rosjanie są mistrzami.
Przeczytaj także: Moskwa stawia Nawalnemu ultimatum. Grożą mu więzieniem
NATO miało satelity i wywiad agenturalny. A jednak dało się zaskoczyć działaniami na Ukrainie i Krymie. Teraz nie byłoby inaczej - kończy smutno Skrzypczak.