Rosja od 2014 roku okupuje należący do Ukrainy Krym, a wszczęta 24 lutego wojna doprowadziła do przejęcia kontroli nad szeregiem ziem we wschodnio-południowej części kraju. Wraz z postępem walk w Donbasie, na Kremlu miał powstać konkretny plan dotyczący okupowanych terenów.
Czytaj także: Porażka Putina. Tylu Rosjan odmówiło udziału w wojnie
Prezydent Rosji Władimir Putin chce połączyć okupowane tereny Ukrainy i następnie stworzyć z nich okręg federalny, który wszedłby w skład terytorium Federacji Rosyjskiej.
Według założeń rosyjskiego przywódcy, nowy okręg miałyby tworzyć samozwańcze Doniecka Republika Ludowa, Ługańska Republika Ludowa, a także wybrane tereny obwodów chersońskiego i zaporoskiego. Kreml nakreślił dwa scenariusze dotyczące "referendów" na okupowanych ziemiach i wprowadza swoje zasady. Jedną z nich jest walka z... Google.
Warto podkreślić, że przeglądarka Google ma za zasadnie uporządkowanie światowych zasobów informacji tak, by stały się powszechnie dostępne i użyteczne dla każdego. Inne zdanie w tej materii mają Rosjanie, którzy na okupowanych terenach zastosowali niecodzienną taktykę.
Wczoraj władze tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej, a dziś tzw. Donieckiej Republiki Ludowej zablokowały dostęp do wyszukiwarki Google, zarzucając jej między innymi rozpowszechnianie kłamstw i dezinformacji - napisał dziennikarz Łukasz Bok.
DRL jak Mariupol
Rosjanie chcą odciąć obywateli od rzetelnych informacji i wprowadzić swoją propagandę. Tak już dzieje się m.in w Mariupolu, który został oblężony przez wojska rosyjskie praktycznie od pierwszych dni wojny. Został zniszczony przez nieustanne ostrzały i bombardowania.
Mimo to w Mariupolu pojawiło się kilka ciężarówek, które transmitują głównie rosyjską telewizję. Na ostatnim z filmów widzimy, że w tle leci kanał "Rossija 24".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.