Według rzecznika wojskowego płk Pierre'a Gaudilliere'a groźny incydent miał miejsce w połowie listopada.
Rosyjski system kontroli ruchu lotniczego zagroził zestrzeleniem jednego z czterech patrolujących samolotów obserwacyjnych Airborne Warning and Control System (AWACS) nad Morzem Czarnym. Jak ujawnił francuski minister obrony Sebastien Lecornu, wówczas samolot znajdował się w wolnej strefie międzynarodowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Samoloty AWACS patrolują okolice Morza Czarnego od początku inwazji Rosji na Ukrainę - mogą wykrywać wystrzelenia rakiet, ataki bombowe z powietrza i inne działalność wojskową.
Lecornu dodaje również, że sytuacja ta była bezprecedensowa dla stacjonujących fracuskich lotników w tym regionie, gdyż spotkali się oni z wyjątkowo agresywną postawą Rosjan, która "przypominała czasy zimnej wojny".
Słowa ministra potwierdza rzecznik francuskiej armii:
Rosjanie zagrozili załodze poprzez wymianę radiową. To była szczególnie agresywna wymiana radiowa - podkreślił
Jak podaje ABC News, dwóch innych urzędników ujawniło również, że rozmowa radiowa odbywała się w języku angielskim. Strona rosyjska wyraźnie dała Francuzom do zrozumienia, że jej siły zamierzają zniszczyć patrolujący samolot.
Agresywne reakcje Rosjan na patrolujące okolice granic wojska NATO nie są niczym nowym. Reuters przypomina, o podobnych incydentach jak np. wystrzelenie rakiety w pobliżu brytyjskiego samolotu obserwacyjnego RC-135 Rivet Joint, który podobnie jak francuski AWACS znajdował się nad Morzem Czarnym w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.
Czytaj również: Egzystencjalne rozważania Putina. "Chyba pora już mieć dzieci"