FSB pochwaliła się "sukcesem", który chętnie nagłaśniają propagandowe rosyjskie media. W komunikacie podano, że w marcu tego roku funkcjonariusze FSB mieli udaremnić akcję ukraińskiego wywiadu, wymierzoną w lotniskowiec "Admirał Kuzniecow".
Jest to chluba rosyjskiej marynarki wojennej i jedyny rosyjski lotniskowiec, który obecnie stacjonuje w Murmańsku. Ma to związek z problemami technicznymi i przeciągającymi się naprawami okrętu. Niedawno prokremlowska agencja TASS informowała, że lotniskowiec prawdopodobnie wejdzie ponownie do służby pod koniec 2024 roku.
Póki co trapiony wieloma problemami "Admirał Kuzniecow", według FSB, znalazł się na celowniku Ukraińców. Do 24-letniego obywatela Rosji, pełniącego służbę wojskową na lotniskowcu, miał się zgłosić agent ukraińskiego wywiadu, który przedstawił się jako "Ołeh". Mężczyzna miał nakłaniać Rosjanina, by ten przeprowadził atak terrorystyczny na "Admirała Kuzniecowa".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamach na rosyjski okręt? FSB o ładunku wybuchowym
Swojego rozmówcę rzekomo próbował przekonać, obiecując wysoką nagrodę i zapewnienie zagranicznego wyjazdu, a także - grożąc wszczęciem postępowania karnego za finansowanie Sił Zbrojnych Ukrainy (na podstawie sfabrykowanych dowodów).
FSB przekonuje, że Rosjanin nie dał się złamać. Kuszony przez "Ołeha", o wszystkim powiadomił służby, które przejęły sprawę i zaczęły kontrolować kontakty Rosjanina z Ukraińcem, by uzyskać w ten sposób ważne informacje.
W toku śledztwa rzekomo wykazano, że ukraińskie służby próbowały nakłonić Rosjanina, by ten zamontował i zdetonował ładunek wybuchowy na lotniskowcu.
Ukraińskie władze na razie nie odniosły się do tych rewelacji.