Jak przekazał dowódca w rozmowie z ukraińską telewizją "Espresso", "wróg sobie nie radzi". Zwrócił uwagę, że Rosjanie jeżdżą na zmianę 6-osobowymi ciągnikami i cały czas szukają jakiegokolwiek jedzenia.
Niosą ze sobą worki z kartoflami, bo nie ma co jeść - mówi.
Czytaj także: Bezczelne kłamstwa o wojnie. "Rosja jeszcze nie zaczęła"
Namawiają do poddania się
Ukraińscy żołnierze również postanowili działać. Zaczęli wysyłać wrogom krótkie kartki z numerem telefonu, który ma im ułatwić poddanie się. - Mogą zadzwonić i się poddać. Nikt nie będzie z nich kpił, jak robią to ich przywódcy – dodał dowódca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy zauważył jednak, że Rosjanie, choć są wyczerpani i zmęczeni, nie przestają ostrzeliwać obiektów cywilnych. Mówi, że wróg nadal używa artylerii i wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych.
Wioski sąsiadujące z Wuhłedarem i Kurachowem są nieustannie ostrzeliwane. Wczoraj był jeden taki ostrzał. Na szczęście bez strat - dodał.
Uciekają z wojska
W czwartek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał, że ok. 20 byłych więźniów, którzy niedawno przeszli przyspieszone szkolenie i mieli wzmocnić rosyjską jednostkę w mieście Swatowe, ukradło samochód kamaz i oddaliło się w nieznanym kierunku. Ich poszukiwania trwają.
Poprzedniego dnia w Donbasie, na odcinku bachmuckim, marjinskim, awdijiwskim, łymanskim i kupiańskim, doszło do 25 starć między ukraińskimi a rosyjskimi siłami. Jednak ukraińskie siły przesunęły się minionej doby o 200-400 metrów naprzód na różnych odcinkach pod atakowanym przez rosyjskie wojska Bachmutem w Donbasie.