– Brakujące części ciała, liczne rany i ślady tortur. Rosja zwróciła ciało brytyjskiego wolontariusza Paula Urey'a – przekazał w mediach społecznościowych w środę wieczorem Dmytro Łubieniec. Jak poinformował rzecznik praw człowieka, zwłoki Brytyjczyka udało się odzyskać po ponad 1,5 miesiąca rozmów, a Rosja oddała je poprzez swój quasipaństwowy twór, czyli tzw. Doniecką Republikę Ludową (DRL).
Wolontariusz miał być nielegalnie przetrzymywany od kwietnia do lipca 2022 roku w okupowanym Doniecku. Z ustaleń strony ukraińskiej wynika, że został uprowadzony przez rosyjskich żołnierzy, kiedy pomagał przy ewakuacji mieszkańców obwodu zaporoskiego. 45-latek został przewieziony na terytorium zajmowane przez armię Władimira Putina.
Rosja oddała zwłoki Brytyjczyka. "Kaci nie umkną przed wymiarem sprawiedliwości"
Głos w sprawie zabrał na Twitterze ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba. Podkreślił we wpisie, że "zatrzymywanie i torturowanie cywilów to barbarzyństwo i ohydna zbrodnia wojenna".
Składam najgłębsze kondolencje krewnym i bliskim Paula Urey'a. Był odważnym człowiekiem, który poświęcił się ratowaniu ludzi. Ukraina nigdy o nim i jego czynach nie zapomni – napisał.
Ukraińskie biuro prokuratora generalnego rozpoczęło wstępne śledztwo w sprawie możliwych tortur i zabójstwa wolontariusza z Wielkiej Brytanii. Szef ukraińskiego MSW dodał, że "sprawcy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności" i "kaci nie umkną przed wymiarem sprawiedliwości".
Czytaj także: Bunt na Krymie. Po mieście rozeszły się plotki
Pomagał mieszkańcom w ewakuacji. Brytyjski wolontariusz trafił do rosyjskiej niewoli
W lipcu strona rosyjska poinformowała, że Brytyjczyk zmarł na skutek "choroby oraz stresu". W środę Ukraińcy mieli otrzymać okaleczone ciało mężczyzny. Rzecznik praw człowieka Dmytro Łubieniec poinformował, że przyczynę zgonu mężczyzny potwierdzi dopiero sekcja zwłok. W ocenie urzędnika, do śmierci Paula Urey'a doprowadziła najprawdopodobniej stosowana wobec niego przemoc.
Człowiek po prostu nie może wytrzymać takich tortur. Widziałem zdjęcia ciała zmarłego. Ktokolwiek je zobaczy, nie będzie miał żadnych wątpliwości – stwierdził Łubieniec.
25 kwietnia Urey wraz z innym Brytyjczykiem z organizacji charytatywnej zostali złapani przez rosyjskich żołnierzy niedaleko miasta Zaporoże. Prorosyjscy separatyści z tzw. DRL oskarżyli ich o działalność najemniczą. O śmierci mężczyzny poinformowano 10 lipca. W komunikacie podkreślono, że chorował na cukrzycę, miał problemy z oddychaniem, nerkami oraz układem krążenia.
Brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało wówczas, że wezwało na dywanik rosyjskiego ambasadora Andrieja Kelina, aby "wyrazić swoje głębokie zaniepokojenie". Ówczesna sekretarz spraw zagranicznych, a obecnie premier Wielkiej Brytanii Lizz Truss podkreśliła, że "Rosja ponosi za tę śmierć pełną odpowiedzialność".
Obejrzyj także: Ogromne straty Rosjan. Ukraińska armia podała dane
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.