Skala dezinformacji rozsiewanej w Rosji przez ludzi Putina jest ogromna. Rosjanie są niemal odcięci od niezależnych mediów i dostępu do portali społecznościowych, a wiadomości ze świata, które są im przekazywane, to prokremlowska propaganda w państwowej telewizji. Pozostaje im jedynie dowiadywanie się na własną rękę informacji na temat wojny w Ukrainie. Co niektórzy faktycznie robią. Inni zaś bezkrytycznie przyjmują zmanipulowaną narrację.
Propagandowe kukiełki Putina na antenie próbują wmówić społeczeństwu, że w Ukrainie trwa "specjalna operacja wojskowa", która ma na celu wyzwolenie Ukraińców. Doniesienia o mordowaniu cywilów przez rosyjskich żołnierzy, czy nawet nagrania z doszczętnie zniszczonych miast tłumaczą ukraińskimi ustawkami, czy fotomontażem. Niestety okazuje się, że wielu Rosjan wierzy w te bzdury.
Dziennikarze Radia Wolna Europa przeszli się ulicami Moskwy, by podpytać mieszkańców, kiedy według nich wojna w Ukrainie się zakończy. Odpowiedzi większości z nich są zatrważające. Niektórzy uważają, że wojny w ogóle nie ma, inni mają nadzieję, że Rosja wkrótce pokona broniących się Ukraińców. Jeszcze inni wskazują, że nie ma szans na zakończenie konfliktu, póki Putin żyje.
"Nie ma wojny, to wszystko polityka", "Wojna nigdy się nie skończy", "Skończy się, kiedy Putin kopnie w kalendarz" lub "kiedy wrzucimy tam potężniejszą broń" - wskazują przypadkowi przechodnie. Ich opinie są podzielone, niektóre mniej, niektóre bardziej skrajne. Są też i takie osoby, które otwarcie popierają agresję Putina.
- Wydaje mi się, że powinniśmy całkowicie zetrzeć Ukrainę z powierzchni Ziemi - powiedziała jedna z proszonych o wypowiedź kobiet. Oświadczyła to w taki sposób, jakby ludobójstwo nie robiło na niej większego wrażenia. Jej wypowiedź przyprawia o dreszcze. Całą sondę można obejrzeć poniżej:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.