Rosjanie wciąż ściągają liczne wojska na granicę z Ukrainą. Najwięcej żołnierzy i techniki obecnie stacjonuje w obwodzie biełgorodzkim. Szacuje się, że w regionach graniczących z Ukrainą stacjonuje obecnie nawet 130 tys. rosyjskich żołnierzy.
Rosja gromadzi siły
Amerykański wywiad wielokrotnie ostrzegał, że do ataku na Ukrainę może dojść w każdej chwili. Analitycy wyliczają, że nad granicę Ukrainy ściągnięto dysponujące zasięgiem od 500 do 700 km Iskandery, systemy artylerii rakietowej BM-27 i BM-31 oraz haubice dalekosiężne.
Zdaniem ukraińskiej armii zgromadzony przez Rosję sprzęt wojskowy pozwoliłby Kremlowi na zniszczenie "kluczowych obiektów strategicznych" państwa, a umieszczone w pobliżu ukraińskiej granicy Iskandery mogłyby dosięgnąć nawet Kijowa.
Szpital polowy przy ukraińskiej granicy
Kreml wielokrotnie odpierał te zarzuty, tłumacząc, że wszystkie ściągnięte wojska to jedynie element "ćwiczeń". Jako jeden z argumentów podawano to, że przy konflikcie zbrojnym z Ukrainą, kluczowe byłoby rozstawienie szpitalu polowego.
Nagranie z miejscowości Szebekino świadczy o tym, że to się już zmieniło. W tej miejscowości powstał duży szpital polowy. Na filmikach widać dziesiątki namiotów i ciężarówek wojskowych z czerwonym krzyżem oraz ćwiczących obok żołnierzy.
"Inwazja nastąpi wtedy, kiedy pojawią się szpitale polowe"
Autorzy nagrania wskazują, że z miejsca, gdzie rozstawiono namioty, do granicy z Ukrainą jest zaledwie 5 km. W okolicach Szebekina widziano też w ostatnich dniach szpaler rosyjskich czołgów, co potwierdzają liczne nagrania.
Wcześniej na obecność szpitala polowego zwrócili uwagę eksperci, którzy przeanalizowali zdjęcia satelitarne z regionu. - "Inwazja nastąpi dopiero wtedy, gdy Rosjanie zaczną stawać szpitale polowe". Wielokrotnie słyszałem to zdanie — napisał na Twitterze Konrad Muzyka, specjalista ds. bezpieczeństwa i dyrektor Rochan Consulting.