Wołodin na swoim kanale na Telegramie nazywa Rosjan, którzy wyjeżdżają za granicę "łajdakami". Według niego osoby te zaczynają w innym kraju krytykować Rosję i rosyjskie władze i robią to, bo, jak mówią, czują się bezkarni. Polityka oburza, że potencjalnie krytyczni wobec rządu Rosjanie nadal mają nieruchomości w ojczyźnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Obrażają Rosję, czują się bezkarni"
Wołodin nie szczędził mocnych słów. Rosjan-uciekinierów wprost nazwał "sku***ynami", którzy rzekomo dzięki Rosji "mają wygodne życie". Jak mówi, mieszkając za granicą, wynajmują swoje nieruchomości w Rosji, nadal pobierają opłaty od obywateli rosyjskich.
Jednocześnie pozwalają sobie publicznie obrzucać Rosję brudami, obrażać naszych żołnierzy i oficerów, czują się bezkarni, wierząc, że nie można im wymierzyć sprawiedliwości – napisał szef Dumy Państwowej.
Czytaj także: Nowy ranking. Polska 20. potęgą militarną świata
Grozi konfiskata mienia?
Wołodin uważa, że takie wypowiedzi można uznać za "nawoływanie do ekstremizmu, rehabilitacji nazizmu lub dyskredytacji sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej". - W tej sytuacji słuszne byłoby uzupełnienie odpowiednich artykułów Kodeksu karnego o klauzulę o konfiskacie mienia łajdaków w Federacji Rosyjskiej, aby zrekompensować szkody - napisał na Telegramie.
We wrześniu zeszłego roku, po zarządzeniu mobilizacji setki tysięcy Rosjan opuściło kraj, by uniknąć wysłania na wojnę. Uciekający przed wcieleniem do wojska kierowali się m.in. do Finlandii, Kazachstanu, Mongolii i Gruzji.
Rosjanie masowo uciekali za granicę
Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili podała, że do Gruzji od czasu ogłoszenia przez Władimira Putina mobilizacji na wojnę z Ukrainą wjechało 700 tysięcy Rosjan. Jak dodała, wielu przemieściło się następnie do Armenii, Turcji i innych państw, a co siódma osoba została w jej kraju.
Z kolei do Kazachstanu uciekło ponad 400 tys. rosyjskich obywateli, a około 100 tys. z nich zdecydowało się na razie tam pozostać - oświadczyła kazachstańska minister pracy i opieki socjalnej Tamara Dujsenowa, cytowana przez ukraińską agencję Ukrinform.
W listopadzie propagandowe media poinformowały, że w odpowiedzi na ucieczki rosyjskich obywateli władze na Kremlu zadeklarowały, że utworzą na granicy z Kazachstanem punkt mobilizacyjny, w którym osobom próbującym wyjeżdżać z kraju będą wręczane powołania do wojska.