Przechwycone rozmowy rosyjskich wojskowych publikujemy na łamach o2.pl regularnie. Żołnierze armii Władimira Putina opowiadają w nich głównie o porażkach na froncie, skarżą się na warunki bytowe i krytykują oficjalną narrację wojenną Kremla. Okazuje się, że rosyjska propaganda postanowiła temu przeciwdziałać.
Rosjanie biorący udział w inwazji na Ukrainę otrzymali zakaz krytykowania w rozmowach telefonicznych swoich dowódców. Okazuje się, że na tym jednak się nie kończy. Żołnierze dostali także rozkaz, by opowiadali rodzinom i znajomym zmyślone historie o bohaterskich i zwycięskich starciach.
"Jedną kampanią odpieramy ataki całych pułków NATO" czy "300 żołnierzy utrzymuje linię frontu przeciwko 12 tysiącom polskich najemników" – mają mówić przez telefon rosyjscy wojskowi.
Rosjanie opisują zmyślone triumfy. "Niewiarygodne historie"
O całej sprawie poinformowała międzynarodowa grupa wolontariuszy, dziennikarzy i hakerów InformNapalm. Powołuje się ona na dane zbierane od informatorów przebywających na Ukrainie.
W praktyce te historie są niewiarygodne, ale również dość zabawne. Większość aktorów odgrywających swoje role jest po prostu głupia. Taka wymiana radiowa ma jednak swoje zalety. Nie powiemy jakie dokładnie, ale pozwala to na szybsze eliminowanie kolejnych okupantów. Dlatego za taką "radosną twórczość" rosyjskim oficerom możemy tylko podziękować – podkreśla InformNapalm.
Przechwycona rozmowa. Rosjanie skarżą się, że nie mają czym walczyć
W jednej z ostatnich przechwyconych przez ukraiński wywiad rozmów, rosyjski żołnierz opowiedział swemu ojcu o sytuacji w obwodzie ługańskim, w którym przebywa. Podkreślił, że Ukraińcy skutecznie niszczą rosyjską amunicję i sprzęt.
Został nam tylko jeden czołg. Ale nawet i on nie jest w stanie strzelać – pożalił się.
Obejrzyj także: Rosyjski Mi-8 był bez szans. Wystarczył jeden pocisk. Pokazali moment zestrzelenia