To zdjęcie z frontu w Ukrainie jest wstrząsające. 29 czarnych worków ułożono tuż przy drodze, na jednym ze skrzyżowań. Trochę z boku, żeby nie blokować ruchu, ale tak, żeby dość wyraźnie było widać, że tam leżą. W workach są zwłoki rosyjskich żołnierzy. Zostali zabici w walkach, Ukraińcy pozbierali ciała i pozostawili z godnością.
W niedzielę zlikwidowano 530 okupantów, w poniedziałek Rosjan zginęło na froncie 540, we wtorek 650, a w środę 480 (dane podawane przez ZSU). Ukraińcy walczą zaciekle, nie mają litości i są bardzo skuteczni. Bronią swojego kraju, biją się o wolność i chcą wypchnąć agresora z ojczyzny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
29. rosyjskich okupantów "zwycięstwem pokonawszy nazistów" wraca do domu - podpisali materiał przedstawiciele Sił Zbrojnych Ukrainy.
Trafili w samo sedno. Rosjanie tłumaczą zmobilizowanym żołnierzom, że jadą "denazyfikować" Ukrainę i że walczą o lepszą sprawę czy wręcz obronę własnej, rzekomo zagrożonej ojczyzny. Sęk w tym, że to kłamstwo.
Federacji Rosyjskiej brakuje ochotników, a żołnierze giną każdego dnia. Dotąd poległo ich w Ukrainie ponad 256 tysięcy, a to nie koniec. Walki są zacięte, a Siły Zbrojne Ukrainy posuwają się naprzód, eliminując wroga. Rosjanie ślą masowo żołnierzy na śmierć, nikt z ich życiem się nie liczy. Dowódcy traktują ludzi jak przedmioty, nie mają litości.
Rosjanie nie wygrywają wojny w Ukrainie, codziennie tracą żołnierzy i cenny sprzęt. Dlatego ministerstwo obrony szykuje drugą falę mobilizacji, by zyskać kolejnych żołnierzy i wysłać ich na zachód. A to może oznaczać również masową migrację młodych mężczyzn, którzy nie chcą ginąć za wojnę Władimira Putina.