Ostatni rok pokazał, że Rosjanie potrafią być nieobliczalni w swoich działaniach. Napaść na Ukrainę trwa już niespełna 11 miesięcy i nic nie zapowiada, aby wojna miała się skończyć. Doniesienia minionych tygodni udowodniły, że armia Władimira Putina nie szczędzi nawet ludności cywilnej. Najnowsze informacje obrazują jej jeszcze bardziej mroczne oblicze.
Bestialstwo armii rosyjskiej nie zna granic. Obrończyni praw człowieka Olga Romanowa przekazała informacje uzyskane od Natalii Fomiczewej. Pod koniec września w Mariupolu żołnierze Władimira Putina zatrzymali Irinę Nawalną. Ukrainka została umieszczona w areszcie śledczym w Doniecku, gdzie po dwóch tygodniach pobytu w celi dla zwykłych więźniów, przeniesiono ją do wojskowego zakładu. Była tam bita podczas przesłuchań i torturowana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fomiczewa opowiedziała o fatalnych warunkach donieckiego więzienia. Informacje te mogła przekazać po tym, jak wyszła na wolność 31 grudnia. Ukrainka zdradziła, że w celach jest po 21 kobiet zamiast przewidzianych 10. Przez cały dzień więźniowie nie mogą nawet usiąść. Ponadto osadzeni w celi jest zimno, wilgotno, a okna są wybite. Osadzone otrzymują wodę tylko raz na trzy dni. Nawalna ma mieć jeszcze więcej uniedogodnień.
Zatrzymali ją przez nazwisko
Nawalna została zatrzymana w dniu "referendum" w sprawie przystąpienia okupowanych terytoriów Ukrainy do Rosji. Powodem było jej nazwisko, które jest takie same jak Aleksieja Nawalnego - największego przeciwnika Putina. W rzeczywistości nie ma pomiędzy nimi żadnego pokrewieństwa. 24-latka usłyszała zarzuty z artykułów "Przygotowanie do popełnienia przestępstwa i usiłowanie popełnienia przestępstwa" oraz "Akt terrorystyczny". Według Rosjan, Nawalna rzekomo planowała przeprowadzenie zamachu terrorystycznego w pobliżu budynku administracyjnego nadmorskiej dzielnicy Mariupola w celu zakłócenia "referendum".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.