W poniedziałek moskiewski sąd rejonowy w Basmanny aresztował piątego oskarżonego o udział w zamachu terrorystycznym. Dałiwar Isłomow nie wziął jednak bezpośredniego udziału w ataku na salę koncertową Crocus City Hall pod Moskwą - poinformował korespondent lokalnego Sputnika. Miał jednak pomagać zamachowcom.
Sąd przychylił się do wniosku śledztwa i zastosował wobec Diłowara Isłomowa środek zapobiegawczy w postaci aresztu - oznajmił sędzia.
Oprócz Dałiwara Isłomowa policja zatrzymała także jego brata oraz ojca. Żaden z nich nie przyznaje się do winy. Według relacji rosyjskich mediów, bracia wraz z ojcem Isroilem dołączyli do grupy przestępczej, która planowała atak na styczeń i marzec tego roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według wstępnych informacji to oni odpowiadali za logistykę zamachu. Ponoć Dałiwar Isłomow pomógł grupie kupić renault, którym inni napastnicy podróżowali podczas ataku. I którym po rzezi uciekali na zachód, mimo akcji rosyjskich służb specjalnych.
Władimir Putin o zamach oskarża Ukrainę
Rosja od momentu piątkowej tragedii dąży do powiązania zamachu terrorystycznego z Ukrainą. Robi to pomimo stanowczych zaprzeczeń ze strony ukraińskich oficjeli, by Kijów miał z tym cokolwiek wspólnego.
W sobotę Władimir Putin wygłosił specjalne oświadczenie. Zapewnił w nim, że wszyscy zaangażowani w "krwawy i barbarzyński zamach" zostaną ukarani. Dyktator powtórzył informacje ogłoszone wcześniej przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa.
W słowach do rosyjskiego narodu przypomniał, że zatrzymano 11 osób, a także podkreślił, że "czterej sprawcy ruszyli w kierunku Ukrainy", gdzie miało być dla nich "przygotowane okno do przekroczenia granicy".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.