Niewiarygodne wieści docierają z Rosji. Tamtejsza organizacja non profit zbudowała replikę obozu koncentracyjnego z czasów II wojny światowej. Ma służyć do edukacji rosyjskich dzieci, które będą się tam wcielać w różne role. Włodarze otrzymali od Kremla grant na budowę w wysokości około 150 tysięcy złotych. Jedna z rosyjskich telewizji przygotowała reportaż na ten temat.
Czytaj także: Koronawirus zmutował. Częściowy lockdown w Danii
Obóz-muzeum zostanie otwarty już w grudniu. Został wybudowany w republice Karelii na granicy z Finlandią. To właśnie tam w czasach wojny fińscy sojusznicy nazistów prowadzili obóz koncentracyjny dla Rosjan. Według historyków w takich placówkach zginęło około 4 tysięcy sowieckich cywilów, w tym dzieci, kobiety i osoby starsze.
Budowana placówka ma "rozbudzać świadomość historyczną" wśród dzieci. Odtworzono zarówno zwykłe budynki, jak i wieże strażnicze wraz z ogrodzeniem. Działanie obozu wyjaśniła jedna z szefów fundacji. Przyznała, że dzieci będą uczestniczyć tam w grach, zabawach i lekcjach odwagi. Ma również nadzieję, że miejsce będą odwiedzać byli obozowicze, którzy wezmą udział w spotkaniach z młodzieżą.
Ta historyczna rekonstrukcja jest symbolem hartu ducha i wiary, a nie przerażenia, żalu i bólu, tak jak niektórzy próbują teraz przedstawić ten projekt - przyznała Natalya Abramova.
Sprawa wzbudziła wielkie kontrowersje. Wielu ekspertów uważa, że budowa obozu nie powinna mieć miejsca, gdyż wojna to nie widowisko dla dzieci tylko poważne zagadnienie. Swego oburzenia nie krył również Roman Romanov. Dyrektor muzeum gułagu porównał park do Disneylandu. Dodał, że nazywanie obozu "muzeum" jest nieprofesjonalne.
Potrzebujemy zrozumienia, przemyślanego podejścia, a nie stworzenia jakiegoś Disneylandu - przyznał Romanov.