Rosyjska ofensywa na Kupiańsk i Łyman na razie utknęła w martwym punkcie, co stanowi bardzo dobrą wiadomość dla Sił Zbrojnych Ukrainy. I dla całego kraju, który zmaga się od kilkunastu miesięcy z agresją militarną Rosjan. Ci wyciągnęli wnioski z sytuacji na polu walki i zdecydowali się na ofensywę, która ma odwrócić losy wojny.
Czytaj także: Niemal im się udało. Rosjanie znów stracili cenny sprzęt
Na razie agresor płaci za to bardzo wysoką cenę, bo codziennie traci setki żołnierzy i mnóstwo ciężkiego sprzętu. Pokazuje to nagranie z tej części frontu, gdzie jeden zniszczony czołg stoi obok kolejnego, a te mijają kolejne kolumny skierowane do walki. Ukraińcy zniszczyli tylko w jednym rejonie kilkanaście wrogich maszyn.
A to wszystko w mniej niż tydzień. Do rozpoczęcia zimy Rosja będzie tu szukać przełomu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego Rosjanie zdecydowali się zaatakować na kierunku Kupiańsk - Łyman i nacierają, ponosząc bardzo ciężkie straty? To pomysł dowództwa na odwrócenie losów wojny. Ofensywa na północnym odcinku frontu ma odciążyć inne rejony i pozwolić agresorom na przebicie się w głąb Ukrainy. Pomysł był prosty: iść na Charków.
Ofensywa Rosjan na froncie, tracą setki ludzi i sprzęt
Gdyby okupanci przerwali ukraińskie linie w tym rejonie, mogliby uderzyć na jedno z największych miast Ukrainy, a potem pomaszerować na południe, by pomóc na odcinku zaporoskim lub w Bachmucie. Na ofensywę zdecydowano się także dlatego, by uniknąć klęski na Zaporożu. To tam ZSU przerwała pod koniec lata linie obronne Rosjan.
Ukraińcy nie mogli jednak rzucić ciężkich sił na Robotyne i Werbowe na południu, bo pod Kupiańskiem Rosjanie zaczęli gromadzić armię i szykować akcję zaczepną. Ten atak to rozpaczliwa próba obrony pozycji, na których dziś znajduje się armia Władimira Putina.
I właśnie dlatego Rosjanie zaciekle atakują w kierunku Kupiańska (okolice Charkowa) oraz na Łyman (niedaleko Siewierodoniecka, Słowiańska oraz Kramatorska). Nawet, jeśli nie uda im się przełamać obrony ukraińskiej, mają większy komfort obrony na południu i rozciągają siły Kijowa na całej linii frontu. Krwią żołnierzy płacą więc za utrzymanie pozycji.
Moskwa ma plan na odwrócenie losów wojny
O tym, że Moskwa poważnie traktuje ten odcinek frontu niech świadczy fakt, że śle tutaj do boju setki żołnierzy, dziesiątki czołgów i inny ciężki sprzęt. A Ukraińcy ostrzeliwują teren i niszczą kolejne jednostki okupantów bez litości. Rosjanie znów ponieśli klęskę, wycofali się i zapewne wrócą. Na zdjęciach widać już kolejne konwoje idące do boju.
Ukraińcy informują, że do tej pory na froncie zniszczyli 4863 czołgi, 6731 zestawów artylerii, 9220 pojazdów opancerzonych oraz po 316 samolotów i helikopterów wroga. Zginęło też niemal 284 tysiące rosyjskich żołnierzy wysłanych na front.