Takich sytuacji podczas wojny w Ukrainie jest mnóstwo. Piechota rosyjska atakuje, a jej śladem lecą drony rozpoznawcze i bojowe Sił Zbrojnych Ukrainy. Niewielkie bezzałogowce przenoszą ładunki wybuchowe i są w stanie razić żołnierzy okupanta nawet daleko za linią frontu. Polują na nich za dnia i w nocy, eliminując wrogów.
Jeden z nich dopadł rosyjskiego żołnierza na polu walki pod Awdijiwką. Rosjanin wiedział, co się szykuje. Identyfikacja przez drona zwiadowczego oznacza niemal natychmiastowy atak bojowych maszyn i śmierć, a w najlepszym razie ciężkie rany. Operatorzy ZSU zrzucają na rosyjską piechotę granaty moździerzowe i inne ładunki.
Żołnierz z Rosji zaczął więc w panice błagać o litość Ukraińców. Padł nawet na kolana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanin miał przerażoną minę, co pokazał operator drona. Zbliżenie na jego twarz nie pozostawia wątpliwości, tak samo zachowanie. Zrazu szedł zagubiony przez las, a gdy ujrzał drona, jął błagać o litość. Złożył ręce, zaczął się kłaniać przed maszyną, po chwili nawet klęknął. Był zdesperowany, walczył o życie i szansę powrotu do domu.
Pokazał, że nie ma broni i że nie zamierza walczyć. Coś mówił, zapewne prosił o łaskę.
Ukraińcy zlitowali się nad nieszczęśnikiem, wszak sami doskonale wiedzą, że wielu Rosjan do wojska trafia siłą i nie ma zamiaru zabijać Ukraińców. Ba, nie popierają nawet wojny, ale nie mają innego wyjścia i muszą podporządkować się woli władz, przyjmując powołanie do służby. Być może w tym przypadku tak właśnie było...
Sęk w tym, że żołnierz z Rosji oszukał Ukraińców. I uciekł gdzie pieprz rośnie.
"Tym razem darowaliśmy mu życie. Wskazaliśmy mu drogę do niewoli. Ale on nie dotarł do naszych chłopaków, tylko ukrył się gdzieś w swoich okopach" - przekazali żołnierze ZSU, opisując zachowanie wroga. Operator drona wskazał mu wśród połamanych drzew i śladów po wybuchach ścieżkę, która prowadzi do pozycji ukraińskich. Ale on wolał uciec.
Następnym razem nie będziemy tak miłosierni! - zapewniają Ukraińcy.
Zaskoczeni i zawiedzeni żołnierze z Ukrainy nie podjęli pościgu, po prostu odpuścili sobie śledzenie jednego, zdesperowanego żołnierza z Rosji. Mogli go zabić albo ciężko ranić, by leżał i umierał samotnie na linii frontu. Ale postanowili okazać litość i wziąć wroga do niewoli. Nie skorzystał, być może za jakiś czas wróci na front i będzie walczył...
Wojna niesie ze sobą wiele historii i ludzkich dramatów. Czasem jednak nie trzeba ufać przeciwnikowi, tylko oprzeć się na mechanizmach, które wypracowane są w boju.