Rosyjscy żołnierze nie radzą sobie najlepiej z ofensywą na wschodzie Ukrainy. Postępy armii Władimira Putina są niewspółmierne do zaangażowanych środków. Duże straty zadają jej broniący swojego kraju Ukraińcy.
W poniedziałek 4 lipca ukraińskie służby opublikowały przechwyconą rozmowę telefoniczną jednego z rosyjskich żołnierzy. Relacjonuje on sytuację na froncie swojej matce. Już na wstępie podkreśla, że jest bardzo źle.
Zostaliśmy okrążeni, ale zdołaliśmy uciec. Prawie zostaliśmy zabici. Dlatego nie mogłem wcześniej zadzwonić – wyjaśnia.
Czytaj także: Przechwycono rozmowę Rosjan. "Ciała leżą na ulicy"
Rosyjski żołnierz prosi matkę o pomoc. "Daj popalić tym szumowinom"
Żołnierz opisuje, że jego towarzysz Andriej został ranny w eksplozji granatu. Twierdzi, że niewiele brakowało, a sam znalazł by się na jego miejscu. Prosi matkę, żeby poszła do prokuratury w celu uzyskania dokumentów wymaganych do opuszczenia linii frontu.
Wysłali nad tutaj jak mięso armatnie, na rzeź. Idź dzisiaj do prokuratury – mówi.
Matka jednak obawia się, aby wojskowy nie popadł w konflikt z przełożonymi. Żołnierz wyjaśnia jej, że jego dowódca był w okrążeniu razem z nim.
Pomaga mi wyrwaniu się stąd. Po prostu powie swoim przełożonym, że wyjeżdżam – zaznacza Rosjanin.
Matka dopytuje, co dokładnie powinna zrobić. Żołnierz prosi ją, aby zdobyła dokumenty dotyczące jego brygady.
Idź do prokuratury i powiedz, że mogą się p… Skop im tyłki. Daj popalić tym p… szumowinom – zwraca się do matki.
Rosjanin ostro o dowódcach. "Traktują nas jak zwierzęta"
Rosyjski wojskowy wyjaśnia rodzicielce, że nikt nie oskarży go o dezercję. Dodaje, że mogą co najwyżej zwolnić go dyscyplinarnie ze służby.
Mam w d… te p… armię. Traktują nas jak zwierzęta. Kiedy wrócę, zamierzam ich pozwać. Nie pozwolili mi wcześniej odejść, bo nie chcieli uznać dokumentów i powiedzieli że "w nagłych wypadkach mogę opuścić szeregi tylko jako martwy lub ranny". To jest k… normalne? P... to wszystko, wracam do domu. Mam w dupie tych s… W razie czego zawsze mogę przedstawić dobry powód: moja mama jest chora i nie może opiekować się moją córką – mówi rozsierdzony żołnierz.
Na koniec matka prosi syna, aby na pewno poinformował swoich dowódców. Wojskowy podkreśla raz jeszcze, że jego przełożony chce iść do kwatery głównej i opowiedzieć całą sytuację.
Nikt zazwyczaj niczego nie podpisuje, po prostu odchodzi się ze służby. Mój dowódca powie, że nie jestem mu potrzebny i że mogę odejść – mówi.