Wiaczesław Zarutskii przeprowadził się do Polski z Rosji 11 lutego 2022 roku. Otwarcie przyznaje, że zrobił to, żeby móc opowiadać prawdę o swoim kraju. Rosjanin wraz ze swoją partnerką zamieszkali w Gdańsku. Od tamtego czasu mężczyzna regularnie publikuje nagrania wideo o zróżnicowanej tematyce. Pierwotnie robił to w języku rosyjskim jednak po kilku miesiącach zaczął publikować po polsku, dzięki czemu szybko zdobył popularność na platformie.
Właśnie na kanale Wiaczesława pojawił się film z jego pierwszej podróży pociągiem w Polsce. "Rosjanin po raz pierwszy w polskim pociągu. To jest szok" - tak zatytułowano wideo. Youtuber wraz z partnerką wybrali się do Szczecina. Autor opowiedział o różnicach pomiędzy jazdą tym środkiem komunikacji w Rosji, a w Polsce. Nie ukrywał zdziwienia, że na polskich dworcach nie ma kontroli dokumentów, bagażu, oraz że do wagonu można wejść, kiedy się chce, a nie tylko w wyznaczonych momentach.
Cała procedura jest bardzo długa, co powoduje, że jest długa kolejka - opowiedział autor o kontrolach na rosyjskich dworcach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Para była zachwycona komfortem podróży. Wspólnie stwierdzili, że fotele są znacznie bardziej wygodne, a całym pociągiem nie trzęsie. Partnerka Wiaczesława zwróciła również uwagę na możliwość zasłonięcia okna, regulacje światła i temperatury, śmietnik, wywietrzniki, dodatkowe oświetlenie do czytania, wieszaki oraz półki. Co ciekawe Rosjanin opowiedział, że w swojej ojczyźnie podróżowanie w przedziałach jest zazwyczaj znacznie droższe od normalnego biletu.
Można tu zasnąć, w przeciwieństwie do rosyjskich pociągów. W tych pociągach zawsze tak trzęsie. W zasadzie uważam, że tak właśnie powinno być. Wieszaki na ubrania i miejsce na górze na bagaż. Pomieszczenie jest wentylowane przez otwory - mówiła Rosjanka.
Wiaczesław ocenił całe doświadczenie pozytywnie. Był w szoku po odwiedzeniu łazienki w wagonie. Jego zdaniem była znacznie bardziej komfortowa niż te w rosyjskich pociągach. Rosjanin wskazał również kilka minusów. Zwrócił uwagę, że pewien mężczyzna przez całą podróż śpiewał głośno "sto lat", a nie został wyproszony za zakłócanie spokoju, co jest w Rosji normą. Ponadto zabrakło mu też kranu z darmowym wrzątkiem.