Masakra w Buczy to najbardziej znana zbrodnia wojenna dokonana przez Rosjan po wybuchu wojny z Ukrainą. W marcu 2022 roku Rosjanie wymordowali w obwodzie kijowskim ponad 400 osób. W samej Buczy znaleziono ponad 280 zbiorowych mogił ofiar.
Jednym z żołnierzy, którzy uczestniczyli w masakrze był Nikołaj Kartaszew. Wojskowy przyznał się do dokonania masakry w Buczy, po tym, jak został złapany pod Kreminną w 2023 roku. To on zastrzelił Walerija Kołtunowa, ochroniarza supermarketu, bo ten "nosił czarne ubrania".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kartaszew udzielił wywiadu portalowi Slidstvo.info. Mężczyzna stwierdził w nim, że najazd Rosji na Ukrainę "nie jest okupacją". Nie ma też w sobie wyrzutów sumienia dotyczących zbrodni w Buczy. Co więcej, chętnie wróciłby na front.
Czytaj także: Gorąco w Gruzji. Tak zachowała się Rosjanka. Jest wideo
Wojna się nie skończyła. Chciałbym walczyć. Chętnie wróciłbym na front i zemściłbym się na Ukrainie - powiedział Kartaszew w rozmowie z dziennikarką portalu. Jednocześnie mężczyzna nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, za co konkretnie chciałby się zemścić.
Rosjanin zaprzecza też faktom i twierdzi, że zagrabione Ukrainie ziemie "należą się Rosji". Odniósł się także do zapowiadanych negocjacji pokojowych i ich wyniku.
Weźmiemy wiele. Przynajmniej powinniśmy skończyć z Chersoniem, Zaporożem i Donieckiem. Teraz te ziemie są zapisane w rosyjskiej konstytucji, bo Rosja tego chce i taka jest prawda - wskazał rosyjski żołnierz.
Za zabójstwo cywili w Buczy Nikołaj Kartaszew może trafić do więzienia na 12 lat. Ewentualną karę może odbyć w ukraińskiej kolonii karnej, jeżeli nie zostanie wpisany na listę wymiany jeńców.