Przed wyjazdem na front, dowódcy przestawili swoim żołnierzom wyssane z palca kłamstwa na temat Ukrainy. Przekonywali, że jadą tam, by wyzwolić kraj od "nazistów", a ukraińscy cywile przywitają ich z otwartymi ramionami. Niektórzy myśleli, że zmierzają jedynie na ćwiczenia wojskowe. Rosjanie szybko i boleśnie zderzyli się z rzeczywistością.
Na miejscu okazało się, że nie dość, że Ukraińcy stawiają silny opór i wytrwale bronią swojej ojczyzny, to w dodatku w "drugiej najpotężniejszej armii świata" wcale nie jest tak kolorowo, jak się wcześniej wydawało.
Ukraińskie wojsko regularnie przechwytuje rozmowy rosyjskich żołnierzy, którzy narzekają, że kończą im się zapasy pożywienia, paliwa, a broń, którą otrzymali, jest przestarzała i często niedziałająca. Wielu z nich, szczególnie młodych poborowych, żałuje, że w ogóle wyjechało do Ukrainy i najchętniej wróciłoby do domów.
Nowe nagranie audio, do którego dotarła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, pokazuje, że warunki w armii Putina muszą być naprawdę złe. W rozmowie między żołnierzem a jego żoną przewija się temat ich 6-letniego syna. Wojskowy narzeka na rosyjski rząd i prosi swoją partnerkę, by upewniła się, że ich dziecko nie pójdzie do wojska.
Zrób wszystko, aby nie poszedł do wojska! Jak tylko zaczną do niego dzwonić, poproś matkę, aby pozwoliła wujkowi Gene'owi zadziałać. Powiedz mu, żeby zrobił co w jego mocy, żeby nie został wcielony do wojska! To będzie moje ostatnie… to, czego chcę - mówi żołnierz do swojej partnerki.
Żołnierz mówi też, że z jego kompanii pozostało 10 osób, ale dowództwo nie chce ich wycofać z Ukrainy. Obawia się, że będzie musiał tam zostać tak długo, aż sam zginie. Na końcu żegna się ze swoją małżonką.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.