Do ataku na rosyjską bazę, którą żołnierze armii Putina urządzili sobie w dawnym hotelu dla cywili, doszło w nocy z piątku na sobotę. Ponadto mer Melitopola Iwan Fiodorow poinformował, że w ogniu stanęła cerkiew, w której rosyjskie wojska miały kryjówkę.
Nie żyje 200 Rosjan
Mer przekazał, że w wyniku wieczornych ataków na bazy wroga w Melitopolu zginęło 200 Rosjan. Brytyjski "Guardian" pisze, że według świadków słyszano 10 eksplozji, choć niektóre z nich mogły pochodzić z rosyjskich systemów przeciwlotniczych.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z miejsca zdarzenia, które powstało chwilę po ataku Ukraińców. Widać na nim, że konstrukcja hotelu stała w płomieniach, a zszokowani kadyrowcy przeklinają i próbują znaleźć żywych żołnierzy na pogorzelisku.
Patrz, żyje. K**wa! - słyszymy na filmiku.
Czytaj także: To się dzieje na Białorusi. Ukraina ostrzega
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak podczas libacji
Dziennikarz Wiktor Kowalenko zaznacza, że do zdarzenia miało dojść podczas libacji alkoholowej rosyjskich żołnierzy, dlatego żołnierze nie zdążyli, a nawet nie próbowali się ewakuować z płonących budynków.
Mer Melitopola Iwan Fedorow przekazał, że ranni Rosjanie są natychmiast zabierani do krymskich szpitali, ponieważ w szpitalach Melitopola nie ma wystarczającej liczby miejsc.
"Szybkie samochody" nadjeżdżają z różnych części Melitopola - nie tylko od strony wschodniej, gdzie wybuchł pożar, ale także od strony południowej. Nie wszyscy najeźdźcy trafiają do szpitali, niektórzy są przewożeni do kostnicy - powiedział w swym przemówieniu.
Eksplozje w wielu miejscach
"Guardian" zaznacza, że uderzenie na Melitopol - przy użyciu rakiet Himars - było jednym z kilku w ciągu nocy na rosyjskie bazy. Eksplozje odnotowano również w nocy na okupowanym przez Rosjan Krymie, w tym w Sewastopolu i Simferopolu.