W poniedziałek 5 grudnia wejdzie w życie limit cenowy na rosyjską ropę, zaproponowany podczas wrześniowego szczytu państw G7. Państwa zachodnie mają płacić nie więcej niż 60 dolarów za baryłkę ropy z Rosji transportowaną drogą morską. Ruch ten ma ograniczyć finansowanie wojny na Ukrainie przez Władimira Putina.
Aby utrzymać obecny wolumen eksportu, Rosja próbuje po cichu zbudować "flotę cieni" – donosi brytyjski "Financial Times". Brokerzy żeglugowi donoszą, że Federacja Rosyjska skupuje starzejące się tankowce, które mają wypełnić lukę w dostawach. Według firmy Braemer, Moskwa kupiła w tym roku 109 statków służących do transportu ropy naftowej. Przedsiębiorstwo Rystad mówi z kolei o 103 tankowcach.
Zyskali je poprzez zakup i relokację statków obsługujących Iran i Wenezuelę – opisuje broker żeglugowy, na którego powołuje się "FT".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obejrzyj także: Desperackie decyzje Putina. Ekspert nie ma wątpliwości
Rosjanie masowo kupują stare tankowce. "Nie da się fizycznie tego przeskoczyć"
Brytyjscy dziennikarze podkreślają, że statki kupowane przez Moskwę mają od 12 do 15 lat i powinny trafić na złom w ciągu w ciągu najbliższych kilku lat. Eksperci dodają, że zwiększenie liczby tankowców transportujących ropę nie pozwoli Rosji na ominięcie zachodnich sankcji. Zachodnie firmy ubezpieczeniowe nie zgodzą się bowiem na objęcie ochroną statków sprzedających ropę po zawyżonej cenie.
Analitycy szacują, że sankcje szczególnie uderzyć mają w Rosję na początku 2023 roku, kiedy to obejmą rafinowane produkty ropopochodne. Wówczas Moskwie zabraknie ok. 60-70 tankowców do wypełnienia luki. Według szacunków harwardzkiego Davis Center, eksport rosyjskiej ropy drogą morską ma spaść o 200 tys. baryłek dziennie.
Rosjanie mogą wymyślać różne sprytne rozwiązania, ale nie da się fizycznie przeskoczyć niektórych problemów – podkreśla ekspert organizacji Craig Kennedy.
Moskwa chce sprzedawać ropę naftową do Indii oraz Chin. Analitycy nie mają wątpliwości
Kreml przekonuje jednak, że nie zamierza sprzedawać ropy "żadnym krajom narzucającym limity cenowe", a tankowce mają posłużyć do zaopatrywania w ropę Chin, Indii oraz Turcji. Szef VTB Banku Andriej Kostin stwierdził, że rozbudowa rosyjskiej floty zaopatrzeniowej na przestrzeni kilku lat pochłonie co najmniej bilion rubli (ponad 70 mld zł).
Analitycy są jednak przekonani, że plan Kremla nie ma szansy się powieść. Rosja nadal będzie miała bowiem trudności z ubezpieczeniem swoich statków. Nie będzie także w stanie przetransportować całej ropy naftowej, którą musi sprzedać, aby utrzymać swoją gospodarkę na sensownym poziomie.
Będą transportować ropę na większe odległości. Nawet jeśli uda im się ominąć zachodnie limity cenowe i sprzedać ją Chinom, Indiom oraz Turcji, zachodnie sankcje będą miały duży wpływ na Rosję – ocenia w rozmowie z amerykańskim "Newsweekiem" profesor Abby Schrader z Franklin & Marshall College w Pensylwanii.
Czytaj także: Rosjanin wszystko nagrał. "Jak my mamy walczyć?"