Wystąpienie Ałły Pugaczowej wywołało burzę w Rosji i na świecie. Kultowa rosyjska piosenkarka ma 73 lata i dla wielu jest po prostu symbolem Rosji. Artystka do tej pory nie komentowała publicznie wojny i nie udzielała się politycznie. To zmieniło się, kiedy rosyjskie ministerstwo sprawiedliwości ogłosiło wpisanie jej męża Maksima Gałkina na listę "zagranicznych agentów" za krytykę inwazji na Ukrainę.
W poście na Instagramie Pugaczowa zwróciła się z prośbą do urzędników resortu sprawiedliwości o wpisanie również jej na wspomnianą listę.
Solidaryzuję się z mężem, człowiekiem uczciwym, przyzwoitym i szczerym, prawdziwym i nieprzekupnym patriotą Rosji, który Ojczyźnie życzy pomyślności, spokoju i wolności słowa, i położenia kresu śmierci naszych dzieci za iluzoryczne cele, które czynią z nas kraj pariasów, co obciąża życie naszych obywateli – pisała z mocą Pugaczowa.
Jak zareagowali na post kultowej artystki rosyjscy politycy? Wielu zaczęło deprecjonować jej dorobek i sugerować, że 73-letnia piosenkarka z powodu wieku ma problemy ze zrozumieniem sytuacji. Tak wystąpienie skomentował wiceprzewodniczący Dumy Petr Tołstoj, a także od dawna skonfliktowany z mężem Pugaczowej propagandysta Władimir Sołowjow. Ale co ciekawe, znany z bardzo ostrych wypowiedzi rzecznik Władimira Putina Dmitrij Pieskow odmówił komentarza w tej sprawie.
W żaden sposób nie będę komentował tego tematu. Nie sądzę, żeby to pytanie miało coś wspólnego z Kremlem – powiedział zdecydowanie sekretarz prasowy Prezydenta Rosji.
Czytaj też: Rosja ma nową broń. Może zmienić oblicze wojny
Rosyjska piosenkarka obali reżim? Emocjonalne komentarze polityków
– Bunt Pugaczowej doprowadzi do upadku reżimu – skomentował krótko Maksym Reznik, petersburski radny z ramienia opozycji, aresztowany w zeszłym roku przed wyborami samorządowymi za posiadanie 18 gramów suszu konopi indyjskich. Nie przyznał się do winy i twierdzi, że jego zatrzymanie miało powstrzymać go przed wzięciem udziału w wyborach.
Tekst nie został napisany dla Ukraińców. Tekst jest napisany dla władzy! To publiczne uderzenie w twarz i bardzo głośne uderzenie w twarz. Wszyscy ją słyszeli. Mówi ich językiem, niszcząc ich narrację. (…) Przemawia do tych, którzy się wahają. I to jedyny sposób na rozmowę z tymi ludźmi. To jest jej publiczność, a ona, jak żaden inny artysta, to czuje – skomentowała blogerka kulinarna Nika Biełosierkowskaja, która za potępienie inwazji na Ukrainę została oskarżona o "rozpowszechnianie fałszywych informacji na temat rosyjskiego wojska". Grozi za to do 15 lat więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.