Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Od początku konfliktu w Ukrainie minęło już dwa i pół roku. W jego trakcie wielokrotnie mogliśmy obserwować zmiany na froncie, jednak to, co towarzyszyło obserwatorom od samego początku to przybierające na sile groźby eskalacji atomowej ze strony Kremla.
Nic więc dziwnego, że po ostatniej ofensywie ukraińskiej w obwodzie kurskim, w rosyjskiej propagandzie znów odżył temat wykorzystania broni jądrowej. Do jej użycia, Rosjan prowokować mają sami Ukraińcy, którzy mają szykować atak na elektrownie atomowe w Kursku i Zaporożu.
Jest to najbardziej niebezpieczna prowokacja przygotowana przez kijowski reżim. Dane pochodzą z kilku niepowiązanych ze sobą źródeł jednocześnie. Planowane jest uderzenie na rosyjskie obiekty jądrowe. Mowa o elektrowniach w Kursku i Zaporożu. Informacje te zostały potwierdzone w szczególności przez jeńców wojennych w czasie przesłuchań — zaczął prowadzący wydanie wiadomości w Pierwyj Kanale.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjska propaganda mówi o ukraińskiej prowokacji
Zdaniem propagandystów, Ukraina planuje wykorzystać tzw. brudną broń, która składa się z konwencjonalnego ładunku połączonego z materiałem radioaktywnym. Ma one znajdować się już w ukraińskiej miejscowości Żółte Wody i oczekiwać na rozkaz do uderzenia.
Rosjanie jednocześnie przyznają, że celem ataku jest późniejsze przerzucenie odpowiedzialności na Rosję. Ta w odwecie może bowiem odpowiedzieć niekonwencjonalnie, na co według propagandystów tylko czekają zachodnie media. To kolejny raz, kiedy rosyjskie media przerzucają odpowiedzialność i tłumaczą społeczeństwu potencjalne ataki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.