18 czerwca zaginęła 12-letnia Karina z miasta Topki. Dziewczynka nigdy wcześniej nie uciekała z domu, dlatego do poszukiwań zaangażowano kilkudziesięciu wolontariuszy. Jej ciało, noszące ślady gwałtownej śmierci, znaleziono w studni niedaleko centrum miasta. Policja szybko zidentyfikowała podejrzanego - okazał się nim 49-letni mieszkaniec wsi Mały Korczugan, Andriej Bykow.
Nazwisko Andrieja Bykowa było na liście jeńców wojennych, którzy w styczniu tego roku wrócili do Rosji. W nagraniu, które powstało po jego schwytaniu przez Siły Zbrojne Ukrainy (ZSU), Bykow opowiadał, że niemal nieprzerwanie od 1991 roku przebywał w więzieniu za różne przestępstwa.
W 2019 roku otrzymał wyrok 13,5 roku więzienia za zabójstwo starszej kobiety, którą najpierw uderzył wiadrem w głowę, a potem udusił.
Przeczytaj także: Tragiczny finał poszukiwań. 39-latka spod Poznania nie żyje
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po podpisaniu kontraktu z rosyjską armią, Bykow został zwolniony z kolonii karnej. Wrócił do Rosji w ramach wymiany jeńców, co miało być dla niego szansą na nowy początek. Niestety, jego powrót do społeczeństwa zakończył się kolejną tragedią.
Mieszkańcy Topki i okolic są wstrząśnięci wydarzeniami. Rodzina i bliscy Kariny są zdruzgotani stratą i starają się znaleźć odpowiedzi na pytanie, jak mogło dojść do tak okrutnego czynu.
Śledztwo w sprawie morderstwa Kariny jest w toku. Policja i prokuratura pracują nad wyjaśnieniem wszystkich okoliczności tej strasznej zbrodni, aby sprawiedliwości stało się zadość. Społeczność liczy na szybkie i sprawiedliwe rozstrzygnięcie tej sprawy oraz na podjęcie działań, które zapobiegną podobnym tragediom w przyszłości.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.