Ksiądz Ioann Burdin z cerkwi Zmartwychwstania Pańskiego we wsi Karabanowo na północny wschód od Moskwy, został aresztowany w niedzielę 6 marca br. Wszystko przez to, że odważył się podczas kazania powiedzieć, co sądzi o wojnie w Ukrainie. Duchowny zaznaczył, że po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji w Ukrainie "nie można przyjść do kościoła i udawać, że nic się nie stało".
Proboszcz mówił wprost o "rosyjskich oddziałach ostrzeliwujących ukraińskie miasta takie jak Kijów, Odessa czy Charków".
My, chrześcijanie, nie możemy stać z boku, gdy brat zabija brata, a chrześcijanin chrześcijanina. (…) Krew mieszkańców Ukrainy pozostanie na rękach nie tylko rządzących Federacją Rosyjską i żołnierzy, którzy wykonują ich rozkazy. Ich krew będzie na rękach nas wszystkich, którzy aprobowali tę wojnę lub po prostu milczeli - apelował ojciec Burdin.
Zdaniem kapłana jego słowa nie spodobały się jednemu z parafian, dlatego złożył skargę na niego na policji. Jeszcze tego samego dnia 50-letni ksiądz został aresztowany.
W rozmowie z niezależnym portalem "Meduza" zakazanym obecnie w Rosji duchowny wyznał, że na posterunku złożył dwugodzinne wyjaśnienia. Ks. Burdin opowiedział także, jak zareagował na informacje o tym, że wybuchła wojna w Ukrainie.
Gdy rano włączyłem telewizor i zobaczyłem, co się stało, była to dla mnie katastrofa. Myślę, że żadnej innej postawy rozsądny człowiek nie może zająć. Poczułem, jakby świat się zawalił i przestały istnieć pewne fundamenty, na których można było stać i się wspierać. Świat stał się inny. Po prostu obudziliśmy się w zupełnie innej rzeczywistości. Jeszcze do końca nie rozumiemy, jaka ona będzie, jakie będzie nasze miejsce w tym nowym świecie, co będziemy robić i jak będziemy dalej żyć - mówił ksiądz w rozmowie.
Czytaj także: Nagranie z Rosji. Niepokojące, co tam się obecnie dzieje
Duchowny stwierdził, że najgorsza w obecnej chwili jest "nienawiść ta, która rodzi się nawzajem do siebie w ludziach". - Żaden człowiek, który wpuścił do swojej duszy i serca nienawiść, nie pozostaje taki sam. Zostanie zniszczony od środka i doświadczy tego samego, co żołnierze, którzy wrócili z Czeczenii lub z Iraku, którzy musieli przechodzić adaptację i rehabilitację. Musieli na nowo nauczyć się żyć w innym świecie – w świecie, w którym nienawiść nie jest czymś normalnym. Teraz dzieje się to samo, i dla mnie jest to katastrofa - tłumaczy prawosławny ksiądz.
Obecnie duchowny czeka na rozprawę w sądzie, którą odroczono ze względu na jego miejsce zamieszkania. Na mocy nowej rosyjskiej ustawy rozpowszechnianie "fałszywych" informacji o siłach zbrojnych jest przestępstwem zagrożonym karą do 3 lat więzienia. Jednak w przypadku, gdy upublicznianie tych informacji będzie miało "poważne konsekwencje" kara może wynieść nawet 15 lat.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.