Armia Władimira Putina nie radzi sobie najlepiej podczas inwazji na Ukrainę. Mozolne postępy Rosjan w Donbasie są niewspółmierne do zaangażowanych środków. Sytuacja jest na tyle zła, że żołnierze muszą uciekać z pola walki.
W sobotę 23 lipca ukraiński Główny Zarząd Wywiadu opublikował rozmowę rosyjskiego oficera. Wojskowy opisuje w niej, że Rosjanie ponoszą gigantyczne straty.
Wycofaliśmy kilka batalionów. Z trzech zostanie sformowany jeden, bo nie mamy ludzi. A potem ch… wie, co będzie… Nie wiadomo, czy uda się cokolwiek sformować – podkreśla żołnierz.
Przechwycona rozmowa rosyjskiego oficera. Narzeka na sytuację w armii
Rosyjski żołnierz skarży się także, że od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę nie można liczyć na posiłki. Opisuje, że spośród 2 tys. wojskowych, którzy zostali wysłani przez Moskwę jako wsparcie, żyje obecnie maksymalnie 500.
Oficer podkreśla także, że z wojskowymi mają pracować psychologowie. Terapia ma potrwać aż 10 dni, bo nikt nie chce wracać na Ukrainę.
"Wleciał do budynku, jakiś ch…". Wojskowy krytykuje rosyjską propagandę
Duże straty rosyjskim wojskom zadawać mają także nowe systemy artyleryjskie, które otrzymała z Zachodu Ukraina. Prezydent USA Joe Biden zatwierdził niedawno kolejny pakiet pomocy wojskowej. Zawiera on m.in. wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet M142 HIMARS.
Dwa dni temu pocisk wleciał do budynku jakiś ch…, nie wiadomo co. Coś w stylu rakiety wystrzelonej z MLRS, "Grada" albo "Hurricane". Tylko, że w ogóle jej nie było słychać. Dwie sekundy i bam – opisuje żołnierz.
Na koniec wojskowy skarży się także ogólną sytuację rosyjskiej armii. Podkreśla, że istnieją duża rozbieżności między oficjalną propagandą, a tym jak sprawy wyglądają naprawdę.
Wszystko, co mówią w telewizji, że nasze straty są niby minimalne, to kłamstwa – podkreśla.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.