Nagranie z miejsca zdarzenia szybko rozpowszechniły się w państwowych mediach propagandowych. Przekazują, że Aleksandr Borodaj i jego zespół "omal nie zostali wysadzeni przez francuską minę przeciwpancerną HPD-2A2" w obwodzie chersońskim.
"Mieliśmy szczęście"
Nagranie zostało opublikowane przez propagandystę wojskowego Czyngisa Dambiewa na jego Telegramie. - Mieliśmy szczęście. Ktoś nie miał wielkiego szczęścia, ale my mieliśmy szczęście - słyszymy na nagraniu.
Na filmiku widać zniszczony rosyjski pojazd. Według doniesień mediów podróżowali nim współpracownicy separatysty. - Miny przeciwpancerne HPD-2A2 są nieusuwalne, a także są w stanie przebić 150 mm pancerza nawet z głębokości półtora metra. Takie miny są zakazane przez Konwencję Genewską - grzmią separatyści, oskarżając o atak Ukraińców. Jednak teren, na którym doszło do zdarzenia, jest kontrolowany przez siły rosyjskie.
Czytaj także: Skończyłeś szkołę średnią? Ten test z historii to pestka
Rządził nieuznawaną republiką
Aleksandr Borodaj jest generałem majorem rosyjskiej FSB i byłym samozwańczym premierem nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej. Został mianowany na to stanowisko przez tzw. Radę Najwyższą DRL 16 maja 2014 roku. Borodaj był wcześniej doradcą politycznym premiera Republiki Autonomicznej Krymu, Siergieja Aksionowa.
Tymczasem jak wskazuje rzeczniczka dowództwa operacyjnego Południe ukraińskiej armii Natalia Humeniuk, rosyjskie wojsko chce zrobić wrażenie, że wycofuje się z obwodu chersońskiego, a w rzeczywistości może przygotowywać pułapkę dla ukraińskich sił.