Rosja już od ponad półtora roku prowadzi działania zbrojne przeciwko Ukrainie. Wojna utknęła w martwym punkcie. Żadna ze stron nie potrafi przełamać przeciwnika. Niestety, ukraińska kontrofensywa nie osiągnęła planowanych rezultatów. Rosjanie dobrze przygotowali się do obrony zagarniętych ziem. Wiele wskazuje na to, że w perspektywie kilku miesięcy mogą się rozpocząć rozmowy pokojowe.
Ale Rosja raczej nie zrezygnuje ze swoich imperialnych zapędów. Tym bardziej, że lista jej konkurentów wymienianych przez kremlowskich propagandystów jest długa. Grozili oni już państwom bałtyckim, Polsce, Finlandii, Mołdawii, Niemcom, a nawet Francji. Teraz w ich rozmowach pojawia się nazwa kolejnego kraju.
Czytaj również: Sonda uliczna w Rosji. "Na miejscu Polski postawiłbym miny"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjan grozi kolejnemu państwu
Portugalia pojawiała się już w strategicznych wizjach Kremla. Mówiono o budowie wspólnej Europy od Lizbony do Władywostoku.
W przyszłości w rachubę mogłyby wchodzić ewentualnie strefa wolnego handlu oraz jeszcze bardziej zaawansowane formy integracji gospodarczej. W rzeczywistości powstałby wspólny kontynentalny rynek z potencjałem wartym biliony euro - to słowa Władimira Putina z 2010 roku. Wtedy jeszcze jako premier snuł wizję utworzenia takiej wspólnoty państw.
Teraz jednak nazwa portugalskiej stolicy pada w zupełnie innym kontekście. Władimir Sołowjow, naczelny rosyjski propagandysta, pogroził palcem państw znajdującemu się daleko od Moskwy na Półwyspie Iberyjskim.
Podczas nagrania w studiu "medialny żołnierz Putina" powiedział, że chce, by mieszkańcy Lizbony zostali włączeni do... Związku Białorusi i Rosji. Propagandysta stwierdził nawet, że z portugalskiej stolicy przy dobrej pogodzie widać Statuę Wolności.
Fragment nagrania z państwowej rosyjskiej telewizji udostępnił na swoim profilu Anton Heraszczenko, doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy. Pomysł Sołowjowa jest tak absurdalny, że aż trudno to skomentować. Pokazuje jednak, jakimi kategoriami myślą ludzie na Kremlu.
Ich imperialne plany zostały jednak brutalnie zweryfikowane na polach bitewnych w Ukrainie. Nie zmienia to faktu, że Rosja nadal jest zagrożeniem przede wszystkim dla swoich najbliższych sąsiadów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.