Obwód chersoński, który przylega do anektowanego przez Rosję w 2014 roku Krymu, został zajęty przez wojska agresora tuż po rozpoczęciu inwazji. Dobrą informacją jest fakt, że pod koniec sierpnia armia ukraińska rozpoczęła na tych terenach kontrofensywę.
Czytaj także: To się dzieje w Rosji. W Moskwie już szykują schrony
Ukraińska ofensywa może nie dzieje się błuskawicznie, jednak w najbliższych dniach może dojść do przełomu. Rosyjski minister edukacji Siergiej Krawcow stwierdził na Telegramie, że "sytuacja jest trudna". Zaapelował także do mieszkańców Chersonia, by uciekali z miasta.
Mieszkańcy Chersonia zaczęli pozbywać się rosyjskich rubli, spodziewając się wyzwolenia tych terenów przez siły ukraińskie. Decyzję ludzi zaczęły odczuwać już sklepy, do których ludzie chodzą coraz rzadziej. To wiąże się z tym, że półki sklepowe zaczynają świecić pustkami.
Na zdjęciu, które zrobiono w Chersoniu widać, że brakuje wielu podstawowych produktów. Duże pustki widać przede wszystkim w lodówkach, czyli towarach, które maja krótszą datę ważności. "Rosjanie ukradli to wszystko prawdopodobnie podczas odwrotu" - śmieje się jeden z internautów.
Rosja chce walczyć
W środę powołane przez Rosjan władze w Chersoniu poinformowały, że wjazd do obwodu dla cywilów jest zamknięty na siedem dni. Ta sama prorosyjska administracja poinformowała w poniedziałek, że w mieście rozpoczęto formowanie obrony terytorialnej, a mężczyźni, którzy pozostali w Chersoniu namawiani są do wstąpienia do armii.
Warto podkreślić, że Rosja próbuje zastraszyć mieszkańców okupowanego Chersonia, rozpowszechniając fałszywe doniesienia o rzekomo planowanym przez Ukrainę ostrzale dzielnic mieszkalnych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.