Greckie władze podejrzewają, że Rosja jest odpowiedzialna za serię cyberataków na sieć sektora publicznego - donosi Polska Agencja Prasowa powołując się na serwis eKathimerini.
Ataki miały miejsce w ostatnich dniach, a pierwszy z nich, przeprowadzony w czwartek, spowodował zakłócenia w funkcjonowaniu zasobów korzystających z domen rządowych. Kolejne ataki miały miejsce w piątek i niedzielę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas ataków nie doszło do wycieku danych, jednak były one testem na odporność i skuteczność greckiego systemu bezpieczeństwa cybernetycznego. Służby badają okoliczności tych incydentów, a władze podejrzewają, że sprawcy mogą być powiązani z rosyjskimi podmiotami lub wspierani przez państwo. Podobne ataki zaobserwowano w innych krajach NATO, co może sugerować, że Rosja dąży do zdestabilizowania wsparcia dla Ukrainy - dodaje PAP.
Czytaj więcej: Gwiazdor popu skazany na karę śmierci. Zdumiewające powody
Po rosyjskiej napaści na Ukrainę stosunki między Rosją a Grecją, tradycyjnie przyjaźnie nastawioną do Moskwy, uległy pogorszeniu.
Rosja zaliczyła Grecję do grupy tzw. państw nieprzyjaznych. Mimo to, w Grecji wciąż obecne są postawy rusofilskie, zwłaszcza wśród skrajnej prawicy i radykalnej lewicy. Ateny wspierają Kijów dyplomatycznie, humanitarnie i militarnie, a oba kraje zawarły umowę o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa - informuje Polska Agencja Prasowa.