Sytuacja zamieszczona na filmie została nagrana na trasie S7 w okolicach Wodzisławia, na jezdni w stronę Krakowa. Widać na niej, jak zaskoczeni kierowcy w pewnym momencie mijają dwójkę rowerzystów.
To jednak nie koniec. Ci rowerzyści jadą... pod prąd. Jeden z nich porusza się zieleńcem po poboczu, a drugi jedzie już samą drogą. To oznacza, że bez problemu może zderzyć się czołowo z rozpędzonym samochodem.
Wielka głupota i niska kara. Ta przejażdżka mogła się skończyć tragicznie
Paradoksalnie rowerzystom za takie przewinienie grozi wyjątkowo niska kara. Mandat za jazdę rowerem po drodze szybkiego ruchu to kwota 250 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Polsce są za niskie mandaty. Powinno się zabrać rower, dwa tygodnie w areszcie i 5tyś PLN. Na pewno, idiota, zapamiętał by na zawsze - skwitował jeden z komentujących nagranie.
Powinni być karani jak kierowcy pojazdów. Stworzenie realnego zagrożenia w ruchu. Ile dostaje kierowca za podobne wykroczenia? - dodał następny.
W przypadku kierowcy, jeśli spowodowałby on wypadek z udziałem takiego rowerzysty, musiałby się liczyć z odpowiedzialnością karną, finansową a także zakazem prowadzenia pojazdów.
Od kierowców jest wymagane prawo jazdy i OC a dlaczego rowerzystów to nie dotyczy nie znają przepisów jeździ jak wariaci - kwituje kolejny komentujący.
Rzeczywiście, rowerzyści nie mają obowiązkowego ani ubezpieczenia ani tablic rejestracyjnych. Dlatego jeśli dojdzie do stłuczki i samochód zostanie zniszczony z winy rowerzysty - jego właściciel będzie mógł się starać o odszkodowanie ale na drodze postępowania cywilnego. Gorzej, jeśli dojdzie do wypadku ze skutkiem śmiertelnym.