Białoruska kawiarnia "O'Petit" po niedzielnym "Marszu Jedności" stała się chlubą Mińska. Obywatele codziennie gromadzą się przed nią w długich kolejkach, aby kupić właśnie tam poranną filiżankę kawy. Ta symboliczna filiżanka kawy znaczy dla nich wiele więcej, niż mogłoby się zdawać.
Przeczytaj także: Łódź. Kierowca renaulta ściął latarnię. Maszt upadł na inny samochód
W niedzielę z "O'Petit" siłą wyciągnięto protestujących, którzy schronili się przed OMON-em w lokalu. Funkcjonariusze nie dali jednak za wygraną. Powybijali szyby, zniszczyli tym samym piękne miejsce i aresztowali kilka osób.
Niszcząc lokal OMON pozbawiłby właścicieli klientów. Ci jednak, kupując kawę w "O'Petit", oddają cześć bohaterom niedzielnych wydarzeń, a także solidarnie pomagają przetrwać trudne chwile właścicielom lokalu. Chcą pomóc zebrać im pieniądze na remont.
Przeczytaj także: Nietypowe odkrycie Gwardii Narodowej w Meksyku. Nowa broń karteli
Zamknął drzwi od środka. Utrudnił areszt milicji
Właściciel "O'Petit", według świadków, pomógł protestującym wejść do środka, a następnie zamknął drzwi na klucz. Widział, że milicja zbliża się do lokalu. Nie chciał jednak wpuścić mężczyzn w kominiarkach.
Pamiętacie historię kawiarni, która zamknęła drzwi, by chronić ludzi przed tajniakami? Wczoraj wybito tam drzwi i szybę. A dziś przed nią stoi gigantyczna kolejka, by właśnie tu kupić filiżankę kawy. Na kawę czeka się średnio godzinę, ale kolejka stoi. To się nazywa solidarność! - relacjonuje na Twitterze Andrzej Poczobut.
Przeczytaj także: Szczepionka na koronawirusa. To już wojna! Ujawniono, co robią Chińczycy i Rosjanie
Na nagraniu poniżej znajduje się brutalny moment zatrzymania przez funkcjonariuszy OMON-u protestujących Białorusinów. Schronili się w "O'Petit" dzięki pomocy właściciela. Za karę porozbijano szyby.