51 nowych przypadków po weselu w Bartoszycach, 10 zakażeń po weselu w Birczy, a 82 osoby na kwarantannie, 40 osób zakażonych po imprezie w Pszczynie. Przyjęcia weselne są ciężkim orzechem do zgryzienia, bo właśnie z nimi często wiążą się nowe ogniska koronawirusa. Ostatnie dwa miesiące pokazują, że ciężko jest ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby, nie da się przecież kontrolować bawiących się weselników.
- Wesela są istotnym zagrożeniem. Cały świat się zastanawia, co zrobić z weselami. Nie ukrywam, że zastanawiamy się nad tym - mówił w w programie "Newsroom WP" główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas. Apeluję, aby nie zapraszać ludzi starszych ani chorych - dodaje.
Pinkas przytacza przykład Wielkiej Brytanii. - Może dojść do sytuacji jak w Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy przedwczoraj drastycznie ograniczyli liczbę osób na weselach do 30 osób. Przeciwko naszym działaniom są osoby, które mają wesela, cała reszta społeczeństwa nas popiera - mówił.
- Dziś pan premier wydał nam dyspozycję, żebyśmy wspólnie z Ministerstwem Infrastruktury i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych przedstawili raport, jakie działanie powinniśmy podjąć, żeby wesela i eventy nie stanowiły zagrożenia. Nad takimi rozwiązaniami pracujemy - dodał.
Aktualne restrykcje weselne pozwalają na maksymalnie 150 osób na jednej imprezie. W żółtej strefie na weselu może się bawić do 100 gości, a w czerwonej 50.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.