Ciężkie walki o Awdijiwkę, miasteczko w obwodzie donieckim, które jest kluczowe w walce o dostęp do stolicy regionu, trwają od kilku tygodni. Rosjanie próbują je otoczyć i zdobyć, by pochwalić się jakimś sukcesem na tym odcinku frontu. Ukraińcy zażarcie się bronią, starając nie dać się okrążyć.
Rosjanie tracą w Awdijiwce setki żołnierzy, tak dużo, jak jeszcze żadnego dnia, tygodnia i miesiąca w 2023 roku. Stosują taktykę z II wojny światowej, gdy dowódcy słali do boju ludzką masę, w ogóle nie licząc się ze stratami. Mieli gorszy sprzęt i niskie morale, ale wówczas wygrywali liczebnością swoich oddziałów. Dziś jest inaczej.
Ale rosyjscy dowódcy nie zamierzają odpuszczać ataków i każą nacierać na Awdijiwkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak naprawdę Rosjanie Awdijiwkę próbują zdobyć już od 2014 roku. Udało im się wówczas zdestabilizować obwody doniecki oraz ługański, oderwać od Ukrainy Krym, ale w Awdijiwce ich "siły separatystyczne" się zatrzymały. A niewielka miejscowość, licząca niegdyś ponad 30 tysięcy mieszkańców, zmieniła się na przestrzeni lat w twierdzę.
W 2015 i 2016 r. oglądałem tam drewniane umocnienia, obłożone workami z piaskiem. Obecnie główna linia obrony opiera się na prefabrykowanych żelazobetonowych schronach bojowych, pasach osłonowych i głęboko wkopanych przeszkodach przeciwczołgowych - pisał w "Newsweeku" Sławek Zagórski.
Teraz Władimir Putin żąda od dowódców zdobycia miasteczka i sukcesu propagandowego, ale tego nie widać, a jego armia kruszy sobie zęby na Awdijiwce. Jak przed rokiem symbolem oporu i walki był Bachmut, tak teraz tę rolę przejęła miejscowość leżąca 25 km na północ od Doniecka.
Według brytyjskiego wywiadu, Rosjanie rzucili tu do walki osiem brygad, które w zasadzie zostały rozbite. Jednostki te prawdopodobnie poniosły jedne z największych strat, jakie w armii rosyjskiej można było zaobserwować w całym 2023 roku. Okupant krwawi, naciera i będzie ponosił straty, póki ktoś na Kremlu nie zatrzyma tego szaleństwa.
Dlaczego Awdijiwka jest tak ważna? Krwawe walki na froncie
Mówi się, że Rosjanie stracili pod Awdijiwką 4-5 tysięcy żołnierzy w ostatnich dniach, a do tego masę ciężkiego sprzętu: czołgów, wozów opancerzonych czy zestawów artylerii. Dowódcy chcą zdobyć twierdzę za wszelką cenę, a straty są tak szokujące, że zaczęli się buntować nawet "blogerzy wojenni" i propagandyści na usługach Kremla. To na nic.
"Maszynka do mielenia mięsa" pracuje na wysokich obrotach, jak przed rokiem w Bachmucie. Jaki był efekt tych walk? Ogromne straty Rosjan, zdobycie miasta w maju i jego utrata raptem kilka tygodni później. A walczyli o ten skrawek ziemi przed kilka długich miesięcy. Teraz jest podobnie, taktyka z II wojny światowej to pomysł generałów.
Putin żąda sukcesu na froncie, a dowódcy armii mają w zasadzie jeden plan.
Charakter operacji sugeruje, że główne wyzwanie wojskowo-polityczne Rosji pozostaje takie samo, jak przez większość wojny. Przywódcy polityczni domagają się zajęcia kolejnych terytoriów, ale wojsko nie jest w stanie wygenerować skutecznych działań ofensywnych na poziomie operacyjnym - ocenił brytyjski wywiad.
A Ukraińcy robią swoje i cierpliwie czekają na okazję, by skontrować agresorów. Wówczas Donieck zostanie wyzwolony, po dekadzie w rękach Rosjan. Na razie od początku wojny zginęło już 298 420 żołnierzy Władimira Putina. I to na pewno nie koniec.