Nie milkną echa tragedii, do której doszło w ubiegłą niedzielę. Przypomnijmy, że 8 sierpnia po interwencji policji zmarł 34-letni Bartek. Według służb porządkowych mężczyzna zachowywał się agresywnie.
Policjanci szarpali się z nim, a potem przygwoździli go do ziemi. Następnie przekazali go służbom medycznym. Według oficjalnych komunikatów Bartek zmarł dwie godziny po przyjeździe do szpitala. W sprawie interwencji policji wszczęto prokuratorskie śledztwo.
Prokuratura poinformowała, że na wtorek zaplanowano sekcję zwłok. Choć wstępne wyniki już są, odmówiono ich ukazania rodzinie zmarłego.
Wydano tylko kartę zgonu i zgodę na pochówek. Pełnomocnicy rodziny będą jednak składać wniosek o ponowną sekcję.
Rodzina Bartka zarzuca funkcjonariuszom kłamstwo. Według policji mężczyzna żył po przyjeździe do szpitala, a z relacji świadków wynika, że zgon stwierdzono na miejscu. Radio Zet dotarło też do nieoficjalnych informacji, z których wynika, że przyczyną zgonu było uduszenie.