O zarzutach przedstawionych 41-letniemu wspólnikowi bandyty z Wiszni Małej poinformował TVN24. Jeszcze w poniedziałek policja przesłucha drugiego zatrzymanego w związku z tą sprawą mężczyznę Grzegorza K.. Obydwaj, jak podaje RMF FM, byli wcześniej notowani. Możliwe, że napadali na bankomaty w całym kraju.
Jak doszło do tragicznej śmierci jednego z antyterrorystów biorących udział w akcji? Z ustaleń reportera stacji wynika, że policjant, który niósł tarczę balistyczną, odebrał serię sześciu strzałów z odległości niewiele ponad metra. Jeden z nich trafił go w udo. Funkcjonariusz przewrócił się i odsłonił idących za nim antyterrorystów.
Zanim udało im się strzelić w kierunku przestępcy, okradający bankomat napastnik zabił jednego z nich, a dwóch zranił. Strzały, które oddawał, pochodziły z broni o kalibrze 7,62 mm, czyli silniejszej niż ta, której obecnie używa się w wojsku - o kalibrze 5,56. Tarcza, którą dysponowali antyterroryści, nie jest przystosowana do skutecznej obrony przed takim atakiem.
Policjant osierocił dwoje dzieci
- To, że tam skierowano funkcjonariuszy pionu antyterrorystycznego, zapobiegło zdecydowanie większej tragedii - podkreślił w rozmowie z TVP Info komendant główny Policji nadinspektor Jarosław Szymczyk.
Do strzelaniny doszło w sobotę ok. północy. Antyterroryści przygotowali zasadzkę na przestępców próbujących ukraść pieniądze z bankomatu. - Bezwzględny bandyta otworzył ogień z broni maszynowej. Policjanci w obronie własnego życia również odpowiedzieli ogniem - powiedział Wirtualnej Polsce asp. szt. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
Policjanci zastrzelili jednego z przestępców. Wkrótce na miejscu pojawił się nasz reporter. W trakcie akcji zginął policjant.
Źródło: RMF FM, TVN24, WP