Sobotni poranek zdecydowanie nie był spokojny dla służb ratowniczych z Włocławka i okolic. O godzinie 8:25 strażacy otrzymali naprawdę poważnie brzmiąco zgłoszenie, które postawiło na nogi wiele zastępów.
Do zdarzenia doszło w miejscowości Chełmica Duża w powiecie włocławskim (woj. kujawsko-pomorskie). Według informacji "Gazety Pomorskiej" samochód osobowy marki Ford, w którym jechały kobieta oraz 12-letnia dziewczynka, wypadł z drogi i dachował, a następnie spadł do koryta rzeki.
Czytaj także: Zapukali do drzwi Polaków. Są oficjalne dane
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na miejsce od razu wysłano dwa wozy Państwowej Straży Pożarnej z Włocławka, dwa zespoły ratownictwa medycznego, a także po jednym zastępie policji, włocławskiego WOPR-u, a także brygady OSP z pobliskich miejscowości - Bogucina i Chełmicy-Cukrowni.
Auto dachowało i wpadło do rzeki. Wszystkie służby postawione na nogi
Patrząc na zdjęcia wykonane przez załogę z Bogucina widać jak na dłoni, jak poważny był to wypadek i nic dziwnego, że momentalnie uruchomiono wiele zastępów. Można jednak mówić o szczęściu w nieszczęściu - obie pasażerki samochodu zdołały wydostać się z jego wnętrza o własnych siłach, co w obliczu znajdowania się pojazdu w lodowatej wodzie było podwójnie kluczowe.
Dwie osoby są poszkodowane. Kobieta oraz 12-latka wyszły z pojazdu o własnych siłach, ale po przebadaniu przez Zespół Ratownictwa Medycznego przewiezione zostały do szpitala na dalsze badania - przyznał w rozmowie z "Gazetą Pomorską" mł. bryg. Mariusz Bladoszewski, oficer prasowy Straży Pożarnej we Włocławku.
Pracujące na miejscu służby będą musiały teraz wydostać wrak pojazdu z miejsca wypadku, a także dokładnie ustalić jego przebieg. Najważniejsze w tej historii jest jednak to, że nikomu nie stała się większa krzywda.