Samolot duńskich linii lotniczych DAT, wyczarterowany przez duńskie władze, wyleciał do Pakistanu we wtorek. Miał możliwość zabrać 111 osób, które uciekły z Afganistanu do sąsiedniego kraju. W środę rano maszyna wylądowała na kopenhaskim lotnisku Kastrup. Okazało się jednak, że z Islamabadu przywiozła tylko 15 pasażerów - 14 obywateli Norwegii oraz 1 osobę, która ma zezwolenie na pobyt w Danii.
96 pustych miejsc
Oznacza to, że aż 96 miejsc było pustych. Wywołało to falę krytyki wśród społeczeństwa i polityków, ponieważ na ewakuację z Afganistanu nadal czeka kilkaset osób. Rzecznik opozycyjnej liberalno-konserwatywnej partii Venstre Michael Aastrup Jensen zapytał MSZ Danii o przyczyny tego, dlaczego nie zostali ewakuowani duńscy obywatele oraz "pomagający im Afgańczycy".
Ministerstwo spraw zagranicznych kraju wytłumaczyło, że samolot musiał odlecieć wcześniej przez to, że kończyła się umowa czarterowa z linią DAT. Opozycja uważa jednak, że "pieniądze nie powinny mieć znaczenia w tej sprawie". W Pakistanie na ewakuację czeka jeszcze 45 pracowników duńskiej ambasady w Afganistanie oraz stacjonującego tam kontyngentu wojskowego.
Na ewakuację czeka kilkaset osób
Ponadto, jak poinformował szef MSZ Pakistanu Shah Mahmood Quershi ujawnił, że do Danii ma zostać wysłanych 431 Afgańczyków. Nie zostało to jednak jeszcze potwierdzone przez duński rząd. Na ewakuację z Kabulu oczekuje wciąż również około 200 osób mających szwedzkie obywatelstwo. Mają oni zostać zabrani samolotem szwedzkich sił zbrojnych "tak szybko jak będzie to możliwe".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.