Pierwsze informacje o zdarzeniu, do jakiego miało dojść na lotnisko Leeds Bradford w Wielkiej Brytanii, zaczęły pojawiać się przed godziną 15:00 czasu polskiego w poniedziałek 20 października. Boeing 737-800 linii TUI kończył właśnie swój niemal 3-godzinny lot z greckiej wyspy Korfu.
Na miejscu warunki były wyjątkowo niesprzyjające - od kilku dni na Wyspach Brytyjskich szaleje huragan Babet, które sieje spustoszenie i zabrała już ze sobą niestety dwie ofiary śmiertelne.
Czytaj również: Koszmarny błąd w samolocie. Konsekwencją może być nawet śmierć
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To właśnie w takich okolicznościach natury pasażerowie lotu BY1597 mieli wylądować w Leeds. Po jednej nieudanej próbie piloci postanowili przyziemić. Pas startowy lotniska był jednak wyjątkowo mokry, a według informacji medialnych samolot podczas skrętu w wewnętrzną drogę miał wpaść w poślizg i wypaść ze wspomnianego pasa.
Samolot zdołał na szczęście zatrzymać się w bezpiecznym miejscu. Na zdjęciach można jednak zobaczyć uszkodzenia skrzydła, co nie powinno dziwić. Pasażerowie utknęli na dobrych kilkadziesiąt minut, mimo że służby ratunkowe i obsługa lotniska podjęły natychmiastową reakcję.
Na szczęście w wyniku całego wydarzenia żadna osoba nie została ranna. Konieczne było jednak powzięcie awaryjnych procedur w celu bezpiecznego wydostania pasażerów z samolotu. To właśnie dlatego na czas trwania całej akcji ruch na lotnisku Leeds Bradford został całkowicie wstrzymany. Mające tam lądować samoloty zostały przekierowane na inne lotniska, np. w Manchesterze.
Jesteśmy świadomi zdarzenia na lotnisku Leeds Bradford, które miało miejsce dzisiejszego popołudnia. W jego wyniku po wylądowaniu samolot TOM3551 nieznacznie zboczył z drogi podczas skręcania w drogę kołowania. Nie zgłoszono żadnych obrażeń, a nasz zespół naziemny jest pod ręką, aby wspierać pasażerów podczas wychodzenia na ląd - podało w swoim komunikacie TUI.