40-latka osiedliła się lesie pomiędzy Kurowem i Żyrzynem (woj. lubelskie). W namiocie mieszka już od miesięcy co martwi ludzi z okolicznych wiosek. Boją się, że teraz gdy nastała zima, zamarznie. Jak przekazuje Dziennik Wschodni, dzięki interwencji redakcji udało się jej pomóc. Jednak na krotko.
Mieszka samotnie w lesie
Boimy się o nią. Przecież bez pomocy ona sobie nie poradzi. Zamarznie tam. Jak sobie o tym pomyślę, to nie mogę spać. Sama widziałam ją ostatnio w autobusie z Puław. Cały czas chodzi w tych samych dresach, boso. A przecież do tego namiotu przez las jest kawał drogi. To taka biedna dziewczyna - opowiada dziennikarzom jedna z anonimowych mieszkanek wioski.
Mieszkańcy już wcześniej dzwonili do różnych instytucji, ale to nie przynosiło żadnych skutków. Urzędnicy przekonują, że sprawa jest im znana od lat i wiele razy próbowali pomóc. Pani Anna, z gminy wiejskiej Puławy, miała zapewnione mieszkanie i leczenie. Nie chciała z tego skorzystać. Próby podejmował też GOPS z Żyrzyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Redakcja gazety powiadomiła o sprawie policję. Funkcjonariusze, dzięki pomocy informatorów, udali się na miejsce, gdzie obozowała pani Anna. Wieczorem udało się namierzyć namiot. Kobieta nie dawała się przekonać do opuszczenia lasu. Do pomocy zaangażowano negocjatorów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Po kilku godzinach udało się nakłonić panią Annę do opuszczenia lasu.
W nocy z wtorku na środę kobieta została przewieziona do placówki świadczącej pomoc osobom w kryzysie. Pani otrzymała schronienie i pomoc psychologiczną. Aktualnie podejmujemy mnóstwo działań, żeby przekonać ją do skorzystania z pomocy instytucjonalnej oraz kolejnego noclegu w placówce - mówi kom. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik prasowy puławskiej policji.
Niestety już następnego dnia kobieta wróciła do lasu. Jeszcze przed południem wzięła taksówkę, a kierowcy powiedziała, że ma dom. Taksówkarz nie wiedział wówczas, kogo wiezie.
Moim zdaniem państwo nie może pozwolić, żeby ta dziewczyna sama zrobiła sobie krzywdę. To nie powinno tak wyglądać, bo wyjdzie na to, że wszyscy wszystko wiedzieli, ale nikt nic nie zrobił - stwierdził taksówkarz.
Dziennikowi Wschodniemu udało się ustalić, że kobieta nie ma rodziców, a rodzeństwo od lat nie utrzymuje z nią kontaktu. Przez pewien czas mieszkała za granicą. Po powrocie do Polski miała się bardzo zmienić. Mieszkała w Górze Puławskiej u siostry, ale gdy ta sprzedała działkę i dom, 40-latka została z niczym.
Spędziła rok w mieszkaniu chronionym żyrzyńskiego Domu Pomocy Społecznej. W lipcu 2021 roku zrezygnowała z lokum, a nikt nie miał prawa jej zatrzymywać. Później zatrzymała się jeszcze w jednym ośrodku, aż w końcu postanowiła zamieszkać w lesie. Sąd wkrótce ma wydać w jej sprawie decyzję. Pani Anna może zostać doprowadzona na badania pozwalające zdiagnozować jej kondycję psychiczną.