Gospodarstwo pana Tomasz dotknął największy pożar w historii wsi. Przyczyna zaprószenia ognia wciąż pozostaje jednak nieznana. – Możliwe, że był to samozapłon. Tego dnia panowały rekordowe upały – opisuje 44-letni rolnik w rozmowie z dziennikarzami "Faktu".
Z płomieniami walczyło ponad stu strażaków. Udało im się za pomocą wodnej kurtyny uratować dom. Garaże i budynki gospodarcze spłonęły jednak całkowicie. Jak opisuje "Fakt", wraz z nimi Tomasz Surgota stracił maszyny i sprzęt rolniczy.
Miałem nowiutki opryskiwacz, za który jeszcze nie zdążyłem zapłacić ponad 30 tys. zł – podkreśla gospodarz.
Czytaj także: 27-latek skoczył na główkę do rzeki. Dramatyczny apel
Podkarpacie. 44-letniego gospodarza dotknęła kolejna tragedia
Dzięki oddaniu okolicznych sąsiadów, w pożarze nie ucierpiały zwierzęta. W ostatniej chwili udało się wyprowadzić z gospodarstwa ponad 40 sztuk bydła. Część krów mieszka obecnie pod wiatą, a część tymczasowo wzięli pod opiekę okoliczni rolnicy.
"Fakt" podkreśla, że pan Tomasz utrzymuje się z produkcji mleka. Ciągle spłaca też kredyt na ciągnik. Teraz piętrzą się przed nim liczne problemy. Nie ma gdzie składować zboża, bo silos także pochłonęły płomienie. Nie ma także jak wydoić krów, bo zniszczeniu uległa dojarka.
Mężczyzna samotnie wychowuje 15-letnią Wiktorię i 9-letniego Kubę. Matka dzieci, z którą jest w separacji, mieszka za granicą.
Gdyby nie dzieci, to bym się już dawno załamał… – opisuje pan Tomasz.
Straty sięgają miliona złotych. Powstała zbiórka na odbudowę gospodarstwa
Dramat rolnika poruszył mieszkańców wsi. To nie jedyne nieszczęście które spadło na niego w ostatnim czasie. W grudniu 2021 roku pan Tomasz pochował 5-letniego niepełnosprawnego synka.
Choć wiele osób chce wesprzeć Tomasza Surgotę, potrzeby są gigantyczne. W sieci założono zbiórkę pieniędzy na rzecz odbudowy spalonego gospodarstwa w Słobodzie. Link do niej znajduje się TUTAJ. Rolnik analizuje, że straty sięgają nawet miliona złotych. Odbudowa wszystkiego ma zająć lata.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.