40-letnia pani Małgorzata opowiedziała "Faktowi", jak to niegdyś pan Kazimierz zgrywał wrażliwego amanta. W końcu przekonał ją do siebie. Kobieta wprowadziła się do dużo starszego rolnika. Wytrzymała jednak tylko rok. Później wróciła do mieszkania z mamą. I się zaczęło...
Pranie powieszone do wyschnięcia znika. Wychodzę je zebrać, a tam puste sznurki. Wszystko mi zwinął, tylko białą bluzę zostawił. Widocznie mu się nie podobała. Zabrał moje majtki, nie wiem po co. Powiedział, że jak nie będę miała w czym chodzić, to do niego wrócę na golasa - opowiada "Faktowi" pani Małgorzata.
Twierdzi też, że nocami pan Kazimierz stuka w jej okno. Kiedyś miał ją nawet gonić rowerem!
Rolnik reaguje na słowa pani Małgorzaty. Mów, że... ją pogonił!
Zupełnie inną wersję przedstawił "Faktowi" pan Kazimierz. - Pogoniłem Gośkę, bo się do pracy w gospodarstwie nie przykładała. Zaręczyłem się z nią, całe 850 zł u jubilera na pierścionek złoty wydałem... - podkreślił.
A po cóż miałbym jej majtki kraść, jak po niej cała szafa została? - pyta 63-latek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.