Z roku na rok coraz więcej osób decyduje się, by nie palić w swoim domu. Dla wielu palaczy niechcących wychodzić na dwór alternatywą stały się więc balkony. Te jednak bezmyślnie wykorzystywane mogą stać się śmiertelnie niebezpieczną pułapką, nie tylko dla nas samych, ale także i innych mieszkańców.
Wciąż są bowiem osoby, które zamiast do popielniczki niedopałki wyrzucają na zewnątrz. Nawet przy delikatnym wietrze mogą one wylądować jednak na cudzym balkonie, powodując zaprószenie ognia. Jednym z przykładów takiego działania była historia mieszkanki łódzkich Bałut, której mieszkanie niemal stanęło w płomieniach.
Na szczęście byłam wtedy w domu. Robiłam coś w kuchni i w pewnym momencie weszłam do pokoju, w którym znajdował się balkon i widzę pożar. Serce mi stanęło i natychmiast zadzwoniłam po straż. Co się okazało? Sąsiad z góry zrzucił niedopałek po papierosie — wyjaśnia w rozmowie z Radiem Eska kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zrzucenie niedopałków przez balkon może stać się przestępstwem
W przypadku mieszkanki Łodzi od tragedii uratowało ją to, że była w domu. Sytuacja mogła potoczyć się jednak znacznie inaczej, ponieważ w wielu tego typu przypadkach dochodzi do znacznie poważniejszych szkód.
Tak naprawdę tylko przypaliły się ściany i barierka, doniczki do wyrzucenia, ale na szczęście większych szkód nie było. Pewnie, gdybym na czas nie zareagowała, byłoby znacznie gorzej — mówi dziennikarce kobieta.
Łodzianka nie zgłosiła sprawy na policję. Jeśli by to jednak zrobiła sąsiadowi, który zrzucił niedopałek, groziłby surowe konsekwencje. Takie sytuacje są bowiem klasyfikowane jako przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu, za co grozi od 3 miesięcy do 10 lat pozbawienia wolności. Za samo zaśmiecanie jest też mandat w wysokości 500 zł.