Założycielka partii "Mam dość", a prywatnie żona ministra PiS Łukasza Schreibera złożyła w sobotę przysięgę wojskową. Wcześniej Marianna Schreiber przeszła 28-dniowe szkolenie w Jednostce Wojskowej 1214 przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie. - O godzinie 11.00 przysięga wojskowa. Nie mogę uwierzyć, że to już dzisiaj - pisała.
W rozmowie z o2.pl Marianna Schreiber wyznała jakie emocje towarzyszyły jej w trakcie ślubowania. - Jestem zdziwiona, że te cztery tygodnie zleciały tak szybko, bo te pierwsze dni dłużyły się, to było takie zderzenie ze światem wojskowym - wyznała.
To jest bardzo poruszające wydarzenie, bo człowiek ma wrażenie, że coś się skończyło, a z drugiej strony, że składa się przysięgę i to dopiero dzisiaj, w dniu przysięgi, oficjalnie stajesz się żołnierzem Wojska Polskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marianna Schreiber już po przysiędze wojskowej. "Miałam ciężkie momenty"
Założycielka partii "Mam dość" przyznała, że na początku szkolenia potrzebowała kilku dni, by się "przestawić". - To jest zupełnie inny świat niż ten, w którym żyjemy w cywilu - mówi w rozmowie z o2.pl.
Teraz czuję się dziwnie, bo znów mam taką swobodę. Tak jak na początku było mi bez tej swobody ciężko, tak teraz jest mi ciężko z nią [swobodą]. Minęło kilka godzin, a ja już tęsknię za wojskiem - opisuje swoje odczucia Schreiber.
Żona ministra PiS wyznała, że w trudnych chwilach pomogli jej koledzy i koleżanki, których poznała podczas szkolenia. - Wojsko uczy współpracy w grupie, jeden za wszystkich - wszyscy za jednego. (...) Tak jak na wojnie - jeden zasłania drugiego własną piersią - przyznała.
Marianna Schreiber opisała też, co było dla niej najbardziej wymagające podczas szkolenia wojskowego. Na początku problemem była dyscyplina. - Najtrudniejsza była organizacja samej siebie i bojowe nastawienie. Każdego dnia przekraczałam swoje granice w zakresie swoich możliwości. Nie możesz się poddawać. I dobrze - przyznaje.
Ja nie ukrywam, że ja byłam taką frywolną jednostką i było mi bardzo ciężko się przestawić, że są rozkazy, że wszystko jest co do minuty [zaplanowane]. Z tym było mi ciężko. (....) Na to nałożyła się tęsknota za córką, za rodziną - wspomina.
Naukę dyscypliny Marianna Schreiber zawdzięcza m.in. dowództwu. - Serdecznie panią Porucznik Sutryk pozdrawiam - podkreśla.
To ona mnie nauczyła dyscypliny i na początku nie było "łatwo" między nami, ale dzisiaj właśnie powiedziała mi, że weszłam inna, a wychodzę taka "swoja dziewczyna". To chyba komplement. Jestem wdzięczna, że ta strong women nauczyła mnie pokory i wytrwałości. Dziękuję Jej za to. To było mi potrzebne - powiedziała z uśmiechem Schreiber.
Marianna Schreiber poszła do wojska. Co na to jej mąż?
Rodzina Marianny Schreiber była obecna podczas składania przysięgi wojskowej. Nie zabrakło mamy, córki oraz męża aktywistki. Minister Łukasz Schreiber także wspierał partnerkę tego dnia.
Była moja rodzina, moja mama, moje siostry, ich dzieci, moja córka, mąż, przyjaciele. (...) Było sporo osób, które mnie wspierały i osoby mi bliskie i znajomi.
Na ten moment żona ministra Łukasz Schreibera nie podjęła ostatecznej decyzji o kontynuowaniu swojej drogi w wojsku. Podkreśla jednak, że jej partner "byłby szczęśliwy", gdyby zdecydowała się iść tą drogą: - Powiedział mi, że wspiera mnie, że bardzo mu się podoba ta decyzja i jeżeli tylko chcę kontynuować, to on będzie mnie wspierał.
Czeka mnie rozmowa z mężem i dzisiaj i jutro na ten temat. Nie mieliśmy dużo kontaktu, bo tam nie da się w ciągu dnia korzystać z telefonu w ogóle. Więc mamy bardzo dużo do nadrobienia - wyznaje.
Usłyszałam, że się nadaję i że powinnam iść dalej. Myślę nad tym, muszę zdecydować z rodziną czy tak, czy nie. Wiadomo, że wtedy kwestie polityczne muszą się w pewien sposób zmienić. (...) Wojsko jest apolityczne. W ciągu kilku dni będę wiedziała, co dalej. Myślę nad Kursem Oficerskim - mówi o2.pl założycielka partii "Mam dość".