Polak zaskoczył sędziego. Julian Smith aż sapnął z wrażenia, kiedy usłyszał, że 61-letni Krzysztof M. przejechał 20 km pod prąd autostradą A21 między Sevenoaks i Tonbridge w Wielkiej Brytanii. 61-letni kierowca nie ma pojęcia, w jaki sposób znalazł się po złej stronie autostrady. Na szczęście nie doszło do wypadku i nikt nie ucierpiał.
Około godziny 3 nad ranem policję zawiadomiło kilku zaniepokojonych kierowców. Jeden ze świadków na widok jadącej pod prąd ciężarówki błysnął światłami, dając kierowcy znak, żeby się zatrzymał.
Oskarżony zatrzymał się przy świadku, który wyjaśnił mu, że jedzie pod prąd. Oskarżony nie odpowiedział i odjechał. Na jego obronę świadek zeznał jednak, że oskarżony mógł go po prostu nie zrozumieć z powodu bariery językowej - powiedziała w trakcie rozprawy prokurator Lucy Luttman.
Wielu innych kierowców błyskało światłami, ale Polak już nie reagował. Wieści o potencjalnie niebezpiecznej ciężarówce szybko się rozeszły i jeden z kierowców próbował zablokować drogę 61-latkowi, który jednak go wyminął i jechał dalej. Krzysztofa M. zatrzymała dopiero policja, która zablokowała autostradę.
Polak został skazany na pięć i pół miesiąca więzienia. Biorąc pod uwagę czas spędzony przez niego w areszcie, prawdopodobnie wyjdzie z więzienia za dwa tygodnie. Ma zakaz prowadzenia pojazdów na dwa lat. Sędzia podkreślił, że do wypadku nie doszło tylko dzięki temu, że w uwagi na porę panował mały ruch, a inni kierowcy byli uważni.
Biorąc pod uwagę moje wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu samochodów ciężarowych, szczerze mówiąc, nie mogę zrozumieć, w jaki sposób znalazłem się po złej stronie drogi i nie tego wyjaśnić - powiedział Krzysztof M. w czasie rozprawy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.