Rosyjskie media podają, że ptaki prawdopodobnie spłoszyły światła statku. Zwierzęta wylądowały na nim, gdy płynął w kierunku portu. Następnie nie były w stanie samodzielnie odlecieć, gdyż nie znajdowały się w wodzie, gdzie zwykle wykorzystują wiatr i prąd do rozpoczęcia lotu.
Ptaki, które wylądowały na pokładzie to prawdopodobnie petrele, należące do rodziny ptaków z rzędu rurkonosych. Zwykle mają ciemne ubarwienie. Potrafią z łatwością nurkować w wodzie, często przelatują nad wodą, zanurzają się i wzlatują do nieba wprost z jej powierzchni. By móc wystartować z suchego lądu, ptaki muszą znajdować się na zboczu.
Nagranie ukazujące ptaki trafiło do sieci, obiegło także rosyjskie media. Widać na nim jak duża liczba ptaków zajmuje znaczną powierzchnię pokładu statku. Załoga jest zszokowana.
Załoga miała kontynuować swoje obowiązki i przystąpić do rozładunku statku, co spowodowało śmierć nieokreślonej liczby ptaków. Nie jest jasne, czy ptaki zostały w końcu uwolnione.
Zobacz także: Za gruba by latać. Mała sowa ważyła "aż" 245 gramów
Aleksander Iwanow, szef funduszu na rzecz ochrony przyrody skrytykował załogę. Jego słowa cytuje "Daily star". Zdaniem Iwanowa trzeba było podjąć proste, ale ważne działania, by pomóc ptakom.
Można było po prostu zrzucić je z powrotem do wody, by mogły się stamtąd wydostać. Pracownicy statków powinni być szkoleni do działania w takich przypadkach - mówił Iwanow.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl