Wojna w Ukrainie trwa już niemal dwa miesiące. Po tym czasie najeźdźcom nie udało się uzyskać ani wyraźnego zwycięstwa, ani nawet przewagi nad naszymi wschodnimi sąsiadami.
Doradca mera Mariupola, Petro Andruszczenko przekazał jednak w sobotę, że do poniedziałku Rosjanie chcą zamknąć okupowany Mariupol. Armia Putina ma dorzucać dodatkowe siły, żeby zyskać przewagę. Jeśli im się uda - będzie to jedyne duże miasto, które udało im się zdobyć podczas trwających już siedem tygodni walk.
Rosyjska telewizja chwali się "zwycięstwem"
Tymczasem w rosyjskiej telewizji bez zmian. Wciąż szerzona jest prokremlowska propaganda.
Ostatnio jednak pochwalili się swoim małym "zwycięstwem". Wszystko za sprawą schwytania już drugiego brytyjskiego żołnierza. Jest nim Shaun Pinner.
48-latek służy po stronie ukraińskiej jako żołnierz kontraktowy. W rosyjskiej audycji został pokazany bez widocznych na ciele ran.
Nazywam się Shaun Pinner. Jestem obywatelem Wielkiej Brytanii. Zostałem schwytany w Mariupolu. Jestem częścią 36. brygady 1. batalionu piechoty morskiej Ukrainy. Walczyłem w Mariupolu przez pięć do sześciu tygodni, a teraz znajduję się w Donieckiej Republice Ludowej - powiedział w programie.
Schwytanie Pinnera nastąpiło niedługo po tym, jak inny Brytyjczyk trafił do rosyjskiej niewoli. Aidan Aslin pomagał w obronie Mariupola. W wydanym przez rodzinę oświadczeniu 28-latek przekazał, że jego oddział starał się najlepiej jak tylko mógł bronić Mariupola, ale gdy skończyło im się jedzenie i amunicja, "nie miał innego wyboru, jak tylko poddać się siłom rosyjskim".
Pinner był pokazywany w wojskowym kanale telewizyjnym dziennikarza Andreja Rudenko, który ściśle współpracuje z Kremlem. To właśnie on nakręcił materiał filmowy Aslina.
Pinner miał powiedzieć wrogowi, że "nie chce wojny i chce wracać do domu". Teraz czeka go przesłuchanie przez rosyjski komitet śledczy. Jayson Pihajlic, przyjaciel 48-latka z Wielkiej Brytanii przekazał brytyjskim mediom, że "jego los w rękach Rosjan i władz separatystycznych w Doniecku pozostaje niepewny".