Do wypadku doszło kilka dni temu, informację na ten temat podał portal rmf24.pl. Jak ustalili dziennikarze, siedmiolatka spadła z wysokości około sześciu metrów i zatrzymała się na półce skalnej.
Na szczęście nie doznała poważniejszych obrażeń. Ze stłuczeniami została zabrana przez ratowników do szpitala. Jak poinformował portal, ratownicy mieli zawiadomić o tej sytuacji policję.
Naczelnik TOPR Jan Krzysztof opublikował w mediach społecznościowych apel do turystów, by nie zabierali dzieci na bardziej wymagające wycieczki wysokogórskie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
TOPR apeluje do rodziców
O ile większość rodzinnych spacerów dolinami, czy też łatwymi szlakami w niżej położonych rejonach Tatr, gdzie nie ma ryzyka upadku z wysokości mogę tylko pochwalać, o tyle uważam, że zabieranie dzieci w rejony wysokogórskie bez odpowiedniej wiedzy i umiejętności asekuracji technikami linowymi jest narażaniem dzieci na poważne konsekwencje zdrowotne, włącznie z bezpośrednim zagrożeniem życia w skrajnych przypadkach – napisał ratownik.
Czytaj także: Pokazał zdjęcie z Tatr. "Za nic mają ostrzeżenia"
Dodał ponadto, że "takie zachowanie może stanowić również podstawę do prawnej oceny sprawowania właściwej opieki nad osobą niepełnoletnią". "Bardzo prosimy o zachowanie zdrowego rozsądku i dbanie o komfort i bezpieczeństwo dzieci, z którymi wybieramy się w góry" - zaapelował Jan Krzysztof.
W tym miesiącu doszło do serii tragicznych wypadków w Tatrach. Jak poinformowało w ostatnim czasie w mediach społecznościowych słowackie pogotowie górskie (HZS), w Tatrach Wysokich zginął polski wspinacz. 66-letni taternik spadł z Czarnego Szczytu.
Kolejna tragedia również wydarzyła się w słowackich Tatrach. 61-letni polski turysta najprawdopodobniej stracił orientację we mgle i spadł z górskiego grzbietu, doznając śmiertelnych obrażeń. Ratownicy odnaleźli ciało mężczyzny w rejonie Doliny Huncowskiej i przetransportowali je w dolne partie gór.
Czytaj także: Tak szła nad Morskie Oko. Ludzie łapią się za głowy