Po przejęciu władzy politycy rządzącej koalicji odwołują ludzi związanych z PiS we wszystkich resortach i spółkach skarbu państwa. Czystki nie ominęły też ministerstwa spraw zagranicznych.
Szef MSZ Radosław Sikorski odwołał większość dyrektorów Instytutów Kultury na całym świecie. I zapowiada, że taki sam ruch wykona w przypadku ambasadorów. Jednak zgodnie z konstytucją, to prerogatywa prezydenta.
Rozmawiałem już z panem prezydentem Dudą i póki co wydaje mi się, że mamy w tej sprawie nić porozumienia. Oby tak było, bo wbrew ideologii PiS, ambasador nie jest przedstawicielem rządu, ambasador ma reprezentować całe państwo - powiedział minister Sikorski w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednak wbrew tym zapowiedziom, Sikorskiego czekają trudne negocjacje. Większość ambasadorów to ludzie PiS. Część z nich to zaufani ludzie prezydenta Dudy. Jak Witold Dzielski – ambasador w Kanadzie, czy Jakub Kumoch – ambasador w Chinach.
Stawka jest więc wysoka i prezydent raczej nie pójdzie Sikorskiemu na rękę. W rozmowie z "Faktem" Andrzej Byrt były ambasador W Niemczech i Francji zaznacza, że ministerstwo spraw zagranicznych musi przeprowadzić skrupulatne kontrole.
To nie będzie łatwe zadanie. Po 8 latach rządów sfrustrowanych nieuków i spowodowanym przez nich demontażu profesjonalnej polskiej służby zagranicznej minister Sikorski ma przed sobą tytaniczne zadanie do wykonania - zaznacza Byrt.
Z kolei Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador Polski na Łotwie i w Armenii w rozmowie z "Faktem" podkreśla, że gdyby zawiodły negocjacje, Sikorski może skorzystać jeszcze z innej, bardziej drastycznej drogi. Tak stało się 13 grudnia, gdy szef MSZ odwołał Andrzeja Sadosia - ambasadora Polski przy Unii Europejskiej.
Jeżeli prezydent będzie blokował wszystko, to uważam, że minister Sikorski powinien odwołać wszystkich ambasadorów do kraju i mianować Chargé d’affaires tak jak stało się to w Brukseli — powiedział Nowakowski.
Radosław Sikorski ma więc i narzędzia i ogromne doświadczenie w tego typu sprawach. Przypomnijmy, że był już szefem MSZ w latach 2007-2014. Wtedy po raz pierwszy odwoływał ambasadorów. I ścierał się w tej sprawie z prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.